Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Rafał Kowalczyk 02.11.2010

Sikorski: dajemy sygnał Białorusi

Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec chcą w Mińsku przekonać prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, że opłaci mu się demokratyzacja Białorusi.
Radosław Sikorski, Aleksander Łukaszenka i Guido WesterwelleRadosław Sikorski, Aleksander Łukaszenka i Guido Westerwellefot. PAP

Radosław Sikorski i Guido Westerwelle spotkają się również z szefem dyplomacji Siarhiejem Martynauem oraz przedstawicielami opozycji, kandydatami na prezydentów i Andżeliką Orechwo z nieuznawanego przez władze, Związku Polaków na Białorusi.

Sikorski powiedział w drodze na Białoruś dziennikarzom, że celem wizyty jest "danie Białorusi jasnego przekazu, że jest krajem europejskim. Wobec tego sądzimy, że będą w nim obowiązywały europejskie standardy demokracji, ochrony praw człowieka, w tym praw mniejszości narodowej".

Sikorski podkreślił, że razem z Westerwellem chcą zaznaczyć, iż jeśli wybory 19 grudnia będą uczciwe, Mińsk może liczyć na "szczodrą ofertę otwarcia współpracy pomiędzy Unią Europejską a Białorusią". "Natomiast jeśli wybory będą takie jak w przeszłości, to i polityka Europy wobec Białorusi będzie taka jak do tej pory" - zaznaczył.

Rozmowy będą dotyczyć wyborów prezydenckich na Białorusi. Opozycyjni kandydaci mają przekazać szefom polskiej i niemieckiej dyplomacji ocenę sytuacji na Białorusi przed wyborami, wyznaczonymi na 19 grudnia.

Jak powiedział PAP rzecznik MSZ Marcin Bosacki, ministrowie "przekażą władzom Białorusi przesłanie, żeby wybory były jak najbardziej demokratyczne i uczciwe".

Sikorski powiedział w miniony czwartek, że chciałby, aby na Białorusi obowiązywały europejskie standardy, "także jeśli chodzi o czystość i transparentność wyborów". Dodał, że Polska będzie namawiać władze białoruskie, aby te wybory były "lepsze niż poprzednio".

Pomóc opozycji


Z wizytą Sikorskiego i Westerwellego duże nadzieje wiąże białoruska opozycja. Jej przedstawiciele zapowiadają, że zwrócą się do ministrów o pomoc w zapewnieniu wolnych i sprawiedliwych wyborów. Działacze opozycyjni chcą, by UE domagała się od reżimu wstrzymania prześladowań oraz zapewnienia, by wszyscy obywatele mieli dostęp do niezależnych mediów.

Andżelika Orechwo, powiedziała PAP, że oczekuje, iż wizyta Radosława Sikorskiego pomoże doprowadzić do legalizacji związku.

Białoruś dojrzała

Andriej Sannikau - były wiceszef białoruskiej dyplomacji, a obecnie kandydat w wyborach prezydenckich powiedział Polskiemu Radiu, że ministrowie powinni wesprzeć demokratyczny wybór Białorusi. - Oczekuję, że przedstawią władzom uczciwą ocenę sytuacji na Białorusi – powiedział Sannikau. - Białoruś już dojrzała do przemian, a jedynym ich hamulcem jest dyktatura Łukaszenki i dlatego naród ma prawo żądać zmiany władzy – dodał.

Inny opozycyjny kandydat na prezydenta Rygor Kostusiau z partii BNF chce podzielić się swoimi obawami dotyczącymi niepodległości Białorusi. - Są pewne rzeczy, które zagrażają niepodległości Białorusi. Jest to między innymi realna możliwość dołączenia do Rosji – powiedział.

„Dyktator nie wyrzeka się władzy”

Niemcy nie chcą dogadywać się z Białorusią ponad głowami Polaków, mówi "Polsce The Times" Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV.

Pytana czy Radosław Sikorski i Guido Westerwelle podczas zapowiedzianej wspólnej wizyty szefów dyplomacji Polski i Niemiec w Mińsku są w stanie przyciągnąć Białoruś bliżej do Unii Europejskiej, Romaszewska ocenia, że byłby to bardzo śmiały zamiar, nie wiadomo jednak, czy realny. Jej zdaniem Białorusi nie da się przeciągnąć na europejską stronę, przynajmniej dopóki rządzi tam Aleksandr Łukaszenka. - Trudno sobie wyobrazić przekonanie go do przeprowadzenia w pełni demokratycznych wyborów. Żaden dyktator nie wyrzeka się władzy, jeśli nie musi, albo gdy ktoś go do tego nie zmusi – zaznacza.

Ale mimo że wyjazd obu ministrów na Białoruś nie doprowadzi tam do radykalnych zmian, rozmówczyni gazety ocenia go bardzo pozytywnie. - Mam przekonanie, że połączenie tutaj wysiłków polskich i niemieckich jest właściwe. Polska samodzielnie ma niewielki wpływ na sytuację na Białorusi, władze w Mińsku nauczyły się, że można się z nami nie liczyć. Natomiast oczywiste jest, że muszą liczyć się z Niemcami. To partner wagi ciężkiej, zarówno gospodarczo, jak i mentalnie. Fakt, że minister Sikorski pojawi się w asyście swego kolegi z Niemiec, ma duże znaczenie dla naszych interesów - mówi.

"Idzie nam to słabo"

Zdaniem Romaszewskiej w Polsce mamy tendencję, żeby podchodzić do kwestii Białorusi w sposób infantylny. - Widzimy tylko dwa rozwiązania albo będzie wolność, albo jej nie będzie. Tymczasem kraje niedemokratyczne też się różnią między sobą, na przykład mogą być bardzo represyjne albo mało represyjne. Trzeba działać, żeby niedemokratyczna Białoruś była mniej represyjna, przestrzegała praw człowieka. Bo na razie idzie nam to słabo - widać to chociażby po tym, jaką pozycję tam mają organizacje mniejszości polskiej - przyznaje Romaszewska-Guzy.

Zapytana czy możliwa jest legalizacja Związku Polaków na Białorusi po tej wizycie, Romaszewska odpowiada przecząco. - Jeśli już możemy mówić o czymkolwiek, to co najwyżej o legalizacji innej organizacji reprezentującej Polaków. Ale tego też pewnie nie uda się osiągnąć - choćby dlatego, że reżim nie zgodzi się na istnienie organizacji od niego niezależnej - przyznaje dyrektor Biełsat TV.

rk