Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Klaudia Hatała 02.11.2010

Ratownicy czekają na poprawę pogody

Ze względu na złą pogodę austriaccy ratownicy nie mogą nadal wznowić poszukiwań dwójki polskich alpinistów.
GrossglocknerGrossglocknerźr. wikipedia

Austriaccy ratownicy górscy czekają na poprawę pogody, by wznowić poszukiwania dwóch polskich alpinistów, którzy zaginęli na Grossglockner - najwyższym szczycie Austrii (3797 m). Jednego 53-letniego Polaka znaleziono w niedzielę martwego.

W rejonie wypadku ustała burza śnieżna i zmniejszyła się siła huraganowego wiatru, którego prędkość przekraczała w porywach 150 km na godzinę. Jest jednak bardzo niebezpiecznie. Świeża pokrywa śniegowa przekracza pół metra, a widoczność jest nadal mała.

Peter Tembler ze stacji ratownictwa górskiego w Kals powiedział, że poprawy pogody oczekuje się jeszcze przed południem. Na razie start śmigłowca ratowniczego jest niemożliwy.

Śmigłowiec ma dostarczyć na Grossglockner 12 ratowników, którzy czekają w gotowości. Tembler zapewnił, że w razie potrzeby natychmiast będzie można zmobilizować dodatkowe siły.

Wyruszyli mimo złej pogody

Pięciu polskich alpinistów (w tym 53-letni mężczyzna, którego znaleziono martwego oraz jego dwaj synowie) przybyło do Kals w piątek. Jak pisze APA, mimo złej pogody w sobotę grupa ta wyruszyła na Grossglockner. Wspinali się w dwóch zespołach - dwuosobowym i trzyosobowym. 21-letni syn zmarłego wraz z 22-letnim przyjacielem dotarli do szczytu, natomiast trzyosobowy zespół popadł w tarapaty.

Dopiero gdy dwuosobowy zespół zszedł w niedzielę do schroniska w rejonie Adlersruhe, wszczęto alarm i rozpoczęła się akcja ratunkowa.

W niedzielę ratownicy znaleźli zwłoki 53-letniego Polaka. Z powodu złej pogody nie zabrano ich dotąd. Natrafili też na linę, co sugerowało, że 25-letni syn tego mężczyzny mógł podjąć próbę samodzielnego zejścia w dolinę i sprowadzenia pomocy. 25-latek jest zaginiony.

Jak informuje APA, trzeci alpinista z tego zespołu, 24-letni mężczyzna, wciąż znajduje się zapewne w rejonie grani Stuedlgrat i prawdopodobnie ma złamaną stopę.

Zdaniem Petera Landstattera szefa tyrolskich ratowników - szanse zaginionych rosną o ile zdołali przeżyć 100 metrów pod szczytem w wykopanej jamie śnieżnej.

kh