Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Kurek 28.05.2021

"Mam nadzieję, że dojdzie tam do pewnego otrzeźwienia". Wiceszef MSZ o spotkaniu Putina i Łukaszenki

Wiceszef MSZ Marcin Przydacz ocenił w piątek, że w społeczeństwie białoruskim rosną nastroje prozachodnie i antyrosyjskie. Dodał, że liczy na "otrzeźwienie" w Mińsku i w Moskwie oraz transformację na Białorusi, podobną do konsensusu w krach Europy Środkowej na początku lat 90.

Łukaszenka Putin 1200.jpg
Spotkanie Łukaszenki z Putinem. Prezydent Rosji oskarża Zachód i obiecuje wsparcie dla Białorusi

Pytany w Polsat News, czy może coś zmienić na Białorusi rosnąca presja międzynarodowa, w tym zapowiadane kolejne sankcje na poszczególne sektory tamtejszej gospodarki, Przydacz wyraził przekonanie, że jest to w Mińsku odnotowywane i będzie wpływało na następne decyzje obecnych władz. - Mam nadzieję, że dojdzie tam do pewnego otrzeźwienia, dojdzie też do otrzeźwienia w Moskwie, która póki co jest gwarantem funkcjonowania Alaksandra Łukaszenki - powiedział.

Wiceszef MSZ zwrócił uwagę, że prezydent Rosji Władimir Putin ma szereg narzędzi do wpływania na sytuację na Białorusi, co jednak też dużo kosztuje. - Putin obiecał miliard dolarów, co prawda w większości na spłatę długów Białorusi wobec Rosji. Ale przy takiej polityce sankcyjnej prawdopodobnie musiałby obiecywać kolejne miliony. Pytanie, czy opłaca się Rosji finansować autokratę tylko dlatego, żeby mógł zostać przy swoim biurku. W moim przekonaniu nie do końca - stwierdził Przydacz.

Fałszowanie wyborów

Podkreślił, że władze Białorusi "powinna być oparte o wolę społeczeństwa" i przekonywał, że nie wolno nie doceniać narodu białoruskiego, które oczekuje zmian. - Gdyby doszło do próby wymiany na szczytach władzy w Mińsku, to będzie kolejna kampania wyborcza. Nawet jeśli będą próby fałszowania wyników, to wybory będą kolejną szansą dla społeczeństwa białoruskiego do wyrażania swojego sprzeciwu, do wyrażania swojego głosu. To zawsze jest szansa do wejścia na drogę transformacji i reform - powiedział wiceminister.

Dodał, że życzyłby sobie, aby Białoruś podążała drogą innych państw Europy Środkowej z początku lat 90. ubiegłego wieku, gdy "w formule konsensusu udało się uzyskać zgodę na przejście do innego systemu". - To jest droga przetarta i dobra finalnie także dla nas Polaków - zaznaczył.

Putin Łukaszenka 1200.jpg
Spotkanie Putina z Łukaszenką. Jan Piekło: siedzą na jednym wózku

Na uwagę, że wobec obecnej sytuacji na Białorusi taki scenariusz wydaje się całkowicie abstrakcyjny, Przydacz zwrócił uwagę, że również w Polsce na początku w latach 80. "wiele scenariuszy wydawało się abstrakcyjnych". - Kompletną fikcją wydawało się wyjście z Układu Warszawskiego, wyjście z RWPG (Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej), ale parę lat później rzeczywistość pozytywnie, bardzo brutalnie to zweryfikowała. Nie mówmy nigdy "nigdy" - podkreślił.

Pytany, czy sankcje nakładane na reżim białoruski, które mogą być dotkliwe także dla społeczeństwa, nie zniechęcają obywateli Białorusi do państw zachodnich, Przydacz odparł, że nie należy nie doceniać tej części narodu białoruskiego, która za sankcje obwinia Łukaszenkę.

Nastroje prozachodnie

Według niego, w społeczeństwie białoruskim rosną nastroje prozachodnie i antyrosyjskie, gdyż "Białorusini mają świadomość, że Łukaszenka został przy władzy tylko dzięki poparciu Władimira Putina". - W rozumieniu społeczeństwa białoruskiego winnym tych sankcji jest Łukaszenka, gdyż Zachód reaguje tak po jego decyzjach - dodał.


białoruś flaga 1200.jpg
Serwisy specjalne dla Białorusi w Polskim Radiu [POSŁUCHAJ]

Wiceminister powołał się na niedawne, niezależne badania w społeczeństwie białoruskimi, które przeprowadził Ośrodek Studiów Wschodnich, z których wynika, że "w ostatnich miesiącach znacząco rośnie wsparcie dla myślenia prozachodniego".

Przydacz relacjonował, że Białorusini pytani przez OSW o to, które państwo zachowało się odpowiednio wobec kryzysu na Białorusi, odpowiadali najczęściej, że takim państwem była Polska. - To Polska góruje na pierwszym miejscu, a Rosja jest dużo niżej - powiedział.

Ponadto zwrócił uwagę, że z wyników badań OSW wynika, iż wśród Białorusinów "znacząco rośnie sentyment do dawnej historii oraz sentymenty antysowieckie". Według niego, dowodzą tego odpowiedzi na pytanie OSW, czy Białorusini "odwołują się do Związku Sowieckiego, czy do Wielkiego Księstwa Litewskiego, czy też do Pierwszej Rzeczypospolitej". - To jest dla nas wielka nadzieja. Wielką nadzieją dla nas jest społeczeństwo i naród białoruski - podkreślił Przydacz.

pkur