Logo Polskiego Radia
IAR
Klaudia Hatała 14.11.2010

Aung San Suu Kyi: nie żywię urazy

Przywódczyni birmańskiej opozycji demokratycznej została w sobotę zwolniona z aresztu domowego.

Birmańska opozycjonistka, Laureatka Pokojowej Nagrody Aung San Suu Kyi oświadczyła w niedzielę, podczas swojego pierwszego przemówienia po zwolnieniu z aresztu domowego, że pragnie "pracować ze wszystkimi siłami demokratycznymi" w Birmie. Dodała, że "nie żywi urazy" do tych, którzy ją przetrzymywali w areszcie domowym.

Aung San Suu Kyi przemawiając do setek ludzi mówiła, by nie tracili nadziei na zmiany. Zwolennicy Aung San Suu Kyi powitali ją długą nie milknącą owacją. W swoim pierwszym od lat publicznym wystąpieniu Aung San Suu Kyi apelowała przede wszystkim o to, by zwolennicy demokracji przekazali jej wiedzę o nastrojach społeczeństwa, o jego potrzebach i aspiracjach. Podkreśliła, iż przez ponad 7 lat nie miała kontaktu z narodem dlatego taka wiedza jest jej niezbędna. Zaznaczyła, że podstawą wolności jest wolność słowa i wypowiedzi. Przypomniała, że nie ma ucieczki od polityki - nawet do tych, którzy jej nie uprawiają, przyjdzie ona sama. Uznała, że nikomu nie wolno tracić nadziei na zmiany oraz upadać na duchu.

Podczas wystąpienia w siedzibie Krajowej Ligii na rzecz Demokracji Aung San Suu Kyi mówiła, że strażnicy traktowali ją dobrze. Podkreśliła, że na dobre traktowanie zasługuje cała ludność jej kraju. Aung San Suu Kyi wezwała swoich zwolenników do dalszej walki o demokrację w Birmie. "Musicie zabiegać o to, co jest właściwe"- podkreślała. Zadeklarowała, że gdyby jej samej zdarzyło się objąć rządy - nie miałaby nic przeciw takiej kontroli. Aung San Suu Kyi poinformowała, że podczas przebywania w areszcie domowym słuchała i oglądała wiadomości nawet do sześciu godzin dziennie.

Początek procesu pojednania?

Władze indyjskie wyraziły zadowolenie z powodu zwolnienia z aresztu domowego laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. Jednocześnie szef dyplomacji tego kraju uznał krytykowane powszechnie na świecie i uznawane za nieuczciwe niedawne wybory w Birmie za ważny krok na drodze pojednania narodowego.

Wyrażając zadowolenie z powodu zwolnienia Aung San Suu Kyi szef indyjskiej dyplomacji uznał, że zapoczątkuje ono proces pojednania w Birmie. Wyrażenie w tym samym oświadczeniu uznania dla wyborów zorganizowanych przez juntę oznacza jednocześnie, że New Delhi nie chce antagonizować się z birmańskim reżimem uznawanym za jeden z najokrutniejszych na świecie.

Część indyjskich polityków uważa jednak, że Indie powinny zmienić swoje relacje z birmańskimi dyktatorami. D.Raja, indyjski parlamentarzysta wyjaśnia: „Rząd Indii nie może ignorować demokratycznych i uzasadnionych aspiracji narodu birmańskiego, gdy wchodzi w układy z juntą rządzącą Birmą.” Wśród komentatorów z Azji Południowej od dawna wyrażany jest pogląd, iż demokratyzacji w Birmie nie uda się osiągnąć bez jednoznacznej postawy sąsiadów tego kraju wobec rządzących tym państwem dyktatorów. Jak dotąd zarówno Chiny, Indie jak i Tajlandia nie krytykują otwarcie junty i prowadzą z nią ożywione interesy. Pozwala to birmańskim wojskowym na utrzymywanie w kraju dyktatorskich rządów.

kh