Logo Polskiego Radia
PAP
Klaudia Hatała 15.11.2010

Agora ma przeprosić Podkańskiego

Chodzi o głośną w 1996 r. sprawę wypowiedzi Zdzisława Podkańskiego.
Zdzisław PodkańskiZdzisław Podkański Fot. PAP/Wojciech Pacewicz

Wydawca "Gazety Wyborczej" ma przeprosić byłego ministra kultury Zdzisława Podkańskiego za podanie w 1996 r. anegdoty, iż chciał się on umówić wtedy z nieżyjącym już pisarzem i malarzem Józefem Czapskim - orzekł w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie.

Uwzględnił on pozew Podkańskiego wobec Agory o ochronę dóbr osobistych. Oprócz opublikowania w "Gazecie Wyborczej" przeprosin za podanie nieprawdy, Agora ma też zapłacić Podkańskiemu 5 tys. zł zadośćuczynienia (żądał 15 tys.). Adwokat pozwanej spółki zapowiada apelację, podkreślając iż "GW" napisała prawdę.

Chodzi o głośną w 1996 r. sprawę wypowiedzi Podkańskiego (wówczas z PSL), który miał prosić swego współpracownika z resortu o umówienie z Czapskim (pisarzem i malarzem związanym z "Kulturą" Jerzego Giedroycia) - który nie żyje od 1993 r. Choć Podkański twierdził, że chodziło mu o zupełnie innego Czapskiego, sprawa stała się powodem ironicznych komentarzy wobec ministra.

"Rzeczpospolita" i "Wprost" też muszą przeprosić

Podkański pozwał kilka mediów piszących o sprawie, twierdząc, że naraziły go na ośmieszenie w opinii publicznej. Sądy prawomocnie już nakazały przeprosiny m.in. "Rzeczypospolitej" i "Wprost".

W poniedziałek sąd uznał, że tekst "GW" naruszył dobre imię Podkańskiego i zaufanie do niego w opinii publicznej. Według sądu autorka tekstu nie dochowała wymogu "należytej staranności", bo nie skontaktowała się przedtem z Podkańskim; na procesie zeznała zaś, że sprawę oceniała w kategoriach anegdoty. Sąd podkreślił, że powołanie się przez media na cudzą wypowiedź samo w sobie nie wyłącza odpowiedzialności prawnej. Stwierdzając "niedbalstwo" ze strony "GW", sąd uznał 5 tys. zł za kwotę "proporcjonalną do wyrządzonej krzywdy".

"Napisaliśmy prawdę, bo taka anegdota krążyła, a ponadto w sądzie wykazaliśmy, iż miała ona podłoże faktyczne" - powiedział PAP po wyroku adwokat Agory mec. Piotr Rogowski, zapowiadając apelację. Dodał, że sąd nie wziął pod uwagę, że zakres ochrony prawnej osób pełniących wysokie urzędy jest mniejszy. Prawnik ocenił, że sąd "zasugerował się poprzednimi wyrokami w sprawie".

Pełnomocnik powoda mec. Marek Czarnecki nie będzie się odwoływał. Powiedział PAP, że zażąda zaś sprostowania od "Rzeczpospolitej", która w zeszłym tygodniu powtórzyła anegdotę o Czapskim, choć - jak podkreślił mecenas - wcześniej mocą wyroku przeprosiła za nią Podkańskiego.

chodziło o "innego Czapskiego"?

W 2006 r. Sad Apelacyjny w Warszawie nakazał prawomocnie tygodnikowi "Wprost" przeprosiny Podkańskiego za podanie, iż chciał umówić się z Czapskim. SA oddalił wtedy apelację "Wprost" od wyroku I instancji, który w 2005 r. nakazał tygodnikowi przeprosiny i 15 tys. zł zadośćuczynienia ("Rz" nakazano zapłatę 5 tys.).

Pełnomocnik "Wprost" mec. Maciej Łuczak mówił wówczas, że sądy uznały za niewiarygodnego świadka Andrzeja Rosnera, ówczesnego szefa departamentu książki w ministerstwie. To właśnie jego Podkański prosił o "umówienie z Czapskim". Sądy uznały, że Rosner był w konflikcie z Podkańskim i dlatego odmówiły wiary jego wersji. Rację przyznano zaś Podkańskiemu, że chodziło mu o "innego Czapskiego".

Tymczasem, według Łuczaka, po niefortunnej wypowiedzi Podkańskiego w resorcie zaczęto szukać "jakiegoś innego Czapskiego" - by uwiarygodnić wersję ministra. -Znaleziono pana Leszka Czapskiego z Krakowa, którego nawet wyróżniono nagrodę ministra - mówił Łuczak.

kh