Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Michał Chodurski 15.11.2010

Krewni na listach wyborczych PO

Prowadzona w świetle reflektorów walka władz PO z przejawami nepotyzmu na własnych listach wyborczych nie do końca się udała - pisze Newsweek.
Andrzej CzumaAndrzej Czumafot. East News

Jak ustalili dziennikarze tygodnika, przez gęste sito, które ma odsiewać krewnych prominentnych działaczy partii, przeszedł Krzysztof Czuma.

Syn posła Platformy i zarazem byłego ministra sprawiedliwości w gabinecie Donalda Tuska ubiega się o mandat radnego warszawskiej dzielnicy Włochy.

– Nie znam tej sprawy i nie chcę jej komentować – mówi Julia Pitera, rządowy pełnomocnik ds. zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych.

Podkreśla jednak, że wytyczne partyjnej góry nie obejmują osób, które – choć należą do rodzin parlamentarzystów czy liderów – w przeszłości działały już w samorządzie.

Rzecz w tym, że jedyna jak dotąd przygoda Czumy juniora z samorządem to bezskuteczny start w poprzednich wyborach pod szyldem Ligi Polskich Rodzin.

- Przestrzegamy zasady, by nazwisko nie gwarantowało wysokiego miejsca na liście. Pan Czuma kandyduje z odległej pozycji i jak każdy ma prawo do weryfikacji przez wyborców – twierdzi posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska, szefowa stołecznej PO. Tym samym daje dowód, że partyjne doły po swojemu zinterpretowały zalecenia centrali - pisze Newsweek.

Zapewne równie korzystna dla lokalnych działaczy wykładnia pozwoliła pod szyldem PO wystartować w Warszawie małżeństwu. Zarówno Michał Matejko, jak i jego żona Karolina Mioduszewska ubiegają się o miejsca w radzie Ursynowa. – Taka sytuacja nie jest w porządku ze względu na możliwość podejrzeń o rodzinne układy w polityce – przyznaje minister Pitera.

Bardziej dosadnie określa działania Platformy dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – To hipokryzja. Niestety, każda partia co jakiś czas udaje, że przestrzega standardów, a potem wszystko idzie swoim torem – komentuje.

mch, Newsweek.pl