Turcja, mimo że była jednym z pierwszych sygnatariuszy porozumienia, bezskutecznie domagała się aby zaliczono ją do grupy państw rozwijających się, a nie rozwiniętych, w celu uniknięcia przewidzianych dla tych ostatnich ostrzejszych kryteriów emisji szkodliwych substancji do atmosfery.
"Sprawdzaliśmy nie tylko to, co było nam wygodne". Prof. Tryjanowski o raporcie ws. klimatu
Ankara chciała też zakwalifikować się do uzyskania wsparcia finansowego i inwestycyjnego, które porozumienie przyznaje jedynie krajom rozwijającym się.
Czytaj także:
Zmianę stanowiska i zapowiedź ratyfikacji ogłosił prezydent Turcji Tayyip Recep Erdogan podczas niedawnego wystąpienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Erdogan podkreślił jednak, że kraje, które ponoszą "historyczną odpowiedzialność" za globalne zmiany klimatu powinny robić najwięcej aby nim zapobiec.
Ratyfikacja z zastrzeżeniem
Parlament turecki ratyfikował porozumienie klimatyczne z zastrzeżeniem, że Turcja uczyniła to jako kraj rozwijający się i będzie przestrzegać postanowień porozumienia tak długo jak "nie będą szkodzić rozwojowi ekonomicznemu i społecznemu".
Według klasyfikacji ONZ Turcja zaliczana jest do państw uprzemysłowionych, ale Ankara nie ustaje w zabiegach aby usunąć ją z tego grona.
mbl