Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 20.12.2010

Manewry Korei Płd. Będzie odpowiedź?

Na południowokoreańskiej wyspie Yeonpyeong odbyły się ćwiczenia artyleryjskie. Mimo wcześniejszych gróźb, Phenian oświadczył, że rezygnuje z odwetu.
Mieszkańcy wyspy podczas manewrów ukryli się w schronachMieszkańcy wyspy podczas manewrów ukryli się w schronachfot. PAP/EPA/YONHAP
Posłuchaj
  • Manewry na wyspie Yeonpyeong - relacja Tomasza Sajewicza (IAR Seul)
Czytaj także

Manewry przeprowadzono z użyciem ostrej amunicji artyleryjskiej. Lokalne władze zarządziły ewakuację mieszkańców Yeonpyeong i czterech sąsiednich wysepek do schronów.

Wyspa znajduje się w pobliżu spornej morskiej linii demarkacyjnej między Koreami.

Odwetu nie będzie

W piątek Phenian zagroził krokami odwetowymi w razie przeprowadzenia tych manewrów i wzmocnił stan gotowości swoich sił zbrojnych. Korea Płd. poinformowała w poniedziałek, że wysłała myśliwce, by powstrzymać jakiekolwiek ataki ze strony Korei Płn.

Jak powiedział przedstawiciel południowokoreańskiego resortu obrony, myśliwce uczestniczyły w misji, mającej zapobiec ewentualnej agresji ze strony Korei Północnej. Południowokoreańska marynarka wojenna wysłała na Morze Żółte kilkanaście okrętów, w tym jeden niszczyciel.

Podczas ćwiczeń, które trwały ponad półtorej godziny, nie odnotowano żadnych posunięć ze strony Korei Północnej. Phenian uznał ćwiczenia na Yeonpyeong za "zuchwałą prowokację militarną", ale oświadczył, że nie podejmie działań odwetowych.

Północnokoreańska agencja KCNA napisała, że z odwetu zrezygnowano, ponieważ Seul zmienił strefy, w których prowadzone było strzelanie i pociski spadały dalej na południe od wybrzeża północnokoreańskiego, niż podczas poprzednich ćwiczeń w listopadzie.

"Beczka prochu"

Właśnie po tamtych południowokoreańskich ćwiczeniach artyleria północnokoreańska ostrzelała 23 listopada wyspę Yeonpyeong. Zginęły wówczas cztery osoby, a 18 zostało rannych.

Było to pierwsze ostrzelanie strefy cywilnej od wojny koreańskiej (1950-53). Doprowadziło to do bezprecedensowego, od czasu zakończenia wojny, wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim.

Wg oceny amerykańskiego dyplomaty Billa Richardsona, który przybył tam z misją dobrej woli, Półwysep przypomina obecnie "beczkę prochu". Obie Koree formalnie pozostają w stanie wojny, ponieważ konflikt z lat 50. zakończono jedynie zawieszeniem broni.

W niedzielę kryzys koreański był tematem nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, które zakończyło się bez rezultatów po ponad 8 godzinach dyskusji. Według źródeł dyplomatycznych, rozmowy mają być kontynuowane w poniedziałek.

kk