Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 21.12.2010

Sikorski: Łukaszenka nie wygrał wyborów

Wedle źródeł, którym dajemy wiarę, prezydent Łukaszenka nie wygrał tych wyborów - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski.
Minister Spraw Zagranicznych Polski Radosław Sikorski i prezydent Białorusi Aleksander ŁukaszenkaMinister Spraw Zagranicznych Polski Radosław Sikorski i prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka fot.PAP

- Ustalamy, jakie są prawdopodobne przyczyny tego, co się stało. Wedle źródeł, którym dajemy wiarę, prezydent Łukaszenka nie wygrał tych wyborów. W głosowaniu wczesnym, w którym można oddać głos na pięć dni przed wyborami, uzyskał grubo mniej niż 50 procent i mniej niż 50 procent także w głosowaniu w niedzielę. Być może tu kryje się przyczyna tak brutalnej i nieracjonalnej reakcji - powiedział Sikorski w "Kropce nad i" w TVN24.

Czy tak się zachowuje zwycięzca?

- Takie represje i to jeszcze w grudniu nam Polakom kojarzą się jednoznacznie. Przypominają nam stan wojenny i że żyliśmy w kraju niedemokratycznym, kraju, w którym za chęć uczestniczenia w wolnych wyborach się pałowało. Ktoś, kto wygrywa uczciwie, nie musi zamykać swoich konkurentów do więzień, ani pałować opozycji - powiedział Sikorski.

Białoruska opozycja zakwestionowała wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich, według których Aleksandr Łukaszenka zdobył niemal 80 proc. głosów. Siedmiu opozycyjnych kandydatów zatrzymano w nocy z niedzieli na poniedziałek po rozpędzeniu przez białoruską milicję wielotysięcznej manifestacji, która odbyła się po wyborach w Mińsku.

Raport nas nie satysfakcjonuje

Radosław Sikorski w programie "Kropka nad i" powiedział też, że Polska nie jest usatysfakcjonowana pierwszą wersją raportu rosyjskiego MAK na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. Za absurdalne uznał jednak tezy mówiące o zamachu oraz o możliwości podmiany ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Premier ocenił w ubiegły piątek, że rosyjski projekt raportu o katastrofie smoleńskiej "jest nie do przyjęcia". Zdaniem premiera dokument nie opisuje "zakresu odpowiedzialności" Rosjan za tragedię. Tusk mówił również, że obawia się, że "są po stronie rosyjskiej ludzie zainteresowani tym, żeby cała prawda nie wyszła na jaw".

- Myślę, że przekaz [wypowiedzi premiera - PAP] jest jednoznaczny - nie jesteśmy usatysfakcjonowani pierwszą wersją raportu i dlatego zgłosiliśmy bodajże 150 stron uwag - powiedział Sikorski.

Zaznaczył, że nie zna szczegółowo ani samego raportu MAK, ani polskich uwag do raportu, które zostały w ostatni czwartek przekazane stronie rosyjskiej.

- Natomiast brałem udział w procedurze przekazywania naszej odpowiedzi stronie rosyjskiej, ale to jeszcze raz pokazuje, jak słuszną decyzję podjęliśmy opierając się na Konwencji Chicagowskiej, bo mamy możliwość zgłoszenia naszych uwag, a strona rosyjska z kolei ma szansę poprawienia wstępnej wersji tak, aby ta ostateczna wersja była w miarę satysfakcjonująca - dodał szef MSZ.

Przekroczono granice tolerancji

Pytany o to, kogo na myśli miał premier mówiąc o ludziach, którzy mogą nie być zainteresowani ujawnieniem całej prawy o katastrofie ocenił, że "strona rosyjska oczywiście patrzy na tę katastrofę z własnego punktu widzenia i pewnie nie pali się do tego, aby podkreślać swój współudział w przyczynach wypadku, a tu trzeba wyłożyć całą prawdę na stół" - podkreślił minister.

Szef polskiej dyplomacji skomentował też słowa zięcia Lecha i Marii Kaczyńskich, Marcina Dubienieckiego z wywiadu dla wtorkowej "Gazety Wyborczej" o tym, że katastrofa smoleńska mogła być zamachem na prezydenta. Jak ocenił Sikorski, "w tej sprawie mówi się już różne absurdalne rzeczy, to jedna z nich. Ja nie znam żadnych dowodów na poparcie tej tezy".

Minister był również pytany o wątpliwości prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczące tego, czy po katastrofie smoleńskiej do Polski rzeczywiście zostało przewiezione ciało jego brata. Kaczyński powiedział w poniedziałek, że "o ile rozpoznał" ciało brata na lotnisku w Smoleńsku, "o tyle, kiedy już widział ciało przywiezione do Polski w trumnie, to go nie rozpoznał".

Mówił też, że ma podstawy "żeby uznać, że w trakcie sekcji przeprowadzonej w Smoleńsku nie wszystkie części ciała, które tam [w trumnie - PAP] były, należały do prezydenta Rzeczypospolitej".

- To by sugerowało, że ktoś podmienił ciało, ja sobie nie potrafię tego wyobrazić - powiedział Sikorski. Dodał, że "rozumie ból" Kaczyńskiego, jednak - zaznaczył - "ilość bulwersujących rzeczy, które mówi [prezes PiS - PAP] od tamtego czasu, przekroczyła już granice, które można tolerować".

kk

Zobacz najlepsze zdjęcia minionego roku