Logo Polskiego Radia
IAR
Sylwia Mróz 25.12.2010

Rekord w długości kryzysu politycznego

Król Belgów Albert II zaapelował w orędziu świątecznym o porozumienie frankofonów z Flamandami.
Król Albert IIKról Albert II(fot. PAP/EPA/THIERRY ROGE)

Belgia pobiła niechlubny rekord w długości kryzysu politycznego. 195 dni minęło od czerwcowych wyborów parlamentarnych, a kraj ten wciąż jest bez rządu, bo nie mogą się porozumieć partie z niderlandzkojęzycznej Flandrii i Walonii, gdzie mówi się po francusku. Poprzednio Belgia pozostawała bez rządu tak długo trzy lata temu.

Do uzgodnienia pozostają kluczowe kwestie - reforma państwa, większa autonomia dla regionów i sposób ich finansowania. Do tego dochodzą jeszcze prawa wyborcze i językowe frankofonów we flamandzkich gminach. Dopiero kompromis w tych sprawach pozwoli na rozpoczęcie rozmów o utworzeniu nowego rządu. Król Albert II w wystąpieniu telewizyjnym podkreślał, że Belgia tylko na arenie międzynarodowej z powodzeniem doprowadza do ugody, co pokazało kończące się półroczne przewodnictwo w Unii. - Ale w kraju, sztuka kompromisu została utracona w ostatnich latach. Dlatego martwi mnie to i apeluję o odpowiedzialność do wszystkich obywateli - mówił król Belgów.

Sytuacja na razie wydaje się być patowa, bo partie z Flandrii i Walonii obawiają się wzajemnie o dotychczasowe fiasko rozmów. Kolejne propozycje rozwiązania kryzysu politycznego były odrzucane, mediować próbuje już piąty polityk wyznaczony przez króla. Poprzedni negocjatorzy zrezygnowali, uznając że to misja niemożliwa do wypełnienia. Rozwiązaniem też raczej nie są przyspieszone wybory, bo ostatnie sondaże wskazują, że potwierdziłyby one wyniki sprzed pół roku. We Flandrii wygraliby flamandzcy nacjonaliści, którzy chcą stopniowego uniezależnienia od Belgii, w Walonii natomiast pierwsze miejsce zajmują niezmiennie francuscy socjaliści.

sm