Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 31.12.2010

Poważne spięcie na linii Włochy - Brazylia

Decyzja ustępującego prezydenta Brazylii Luiza Inacio Luli da Silva o udzieleniu azylu politycznego włoskiemu terroryście Cesare Battistiemu zdenerwowała włoskie władze.
Luiz Inacio Lula da SilvaLuiz Inacio Lula da Silvafot. PAP/EPA/FERNANDO BIZERRA

Rzym domagał się ekstradycji przestępcy, skazanego na dożywocie za morderstwa popełnione w końcu lat 70.

"Głebokie rozczarowanie" prezydenta Włoch

Prezydent Włoch Giorgio Napolitano w natychmiastowej reakcji na decyzję da Silvy napisał list, w którym wyraża "zdumienie i głębokie rozgoryczenie".

56-letniego Cesare Battistiego, byłego członka lewackiej organizacji Zbrojni Proletariusze, włoski prezydent nazwał "terrorystą". Przypomniał, że Battisti we Włoszech skazany został na dożywocie, ponieważ "uznano go za winnego między innymi aż czterech zabójstw dokonanych w 1978 i 1979 z pobudek terrorystycznych".
Napolitano podkreślił, że "rekonstrukcja lat terroryzmu we Włoszech, jaka wynika z tekstu uzasadnienia" decyzji jest "nie do przyjęcia", gdyż jego zdaniem "nie zostały w żadnej mierze wzięte pod uwagę przelana krew i ból rodzin ofiar".

"A przecież konstytucja Brazylii uważa za szczególnie poważne przestępstwa terrorystyczne akcje zbrojnych grup, cywilnych bądź militarnych, przeciwko porządkowi konstytucyjnemu i demokratycznemu państwu. Co więcej, minister podał w wątpliwość poszanowanie przez nasze prawo karne podstawowych zasad cywilizacji prawa. Powtarzam z całą mocą, że nawet w latach najbardziej krwawego terroryzmu, ustawodawstwo włoskie w pełni respektowało gwarancje praw jednostki" - oświadczył prezydent Giorgio Napolitano.

Przypomniał stanowisko Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wg którego postępowanie, jakie wytoczono Battistiemu we Włoszech, "przebiegło z rygorystycznym przestrzeganiem zasad sprawiedliwego procesu".

Zdaniem Napolitano "przyznanie statusu uchodźcy politycznego Battistiemu kłóci się z międzynarodowymi konwencjami, które określają warunki przyznania tego statusu i zakłada nie do przyjęcia negatywną ocenę włoskiego porządku konstytucyjnego i prawnego".

Włoski prezydent wyraził następnie zdumienie, że decyzja ta zapadła w Brazylii, "kraju, który dobrze poznał w niedawnych latach, co to znaczy dyktatura i cierpiał z powodu negacji wszelkiej wolności". Przypomniał, że wielu przedstawicieli tamtejszej opozycji znalazło wówczas schronienie we Włoszech.

"Nie można stawiać na równi terrorystów, którzy splamili się najcięższymi przestępstwami przeciwko pojedynczym obywatelom i przeciwko demokratycznemu państwu z tymi, którzy w całkiem odmiennych okolicznościach słusznie walczyli z dyktaturą. Nie do przyjęcia jest, by zbrodnie, jak te, których dopuścił się Battisti, zostały zapomniane lub - gorzej jeszcze - odpuszczone z uwagi na ich nieokreśloną i nieistniejącą naturę polityczną" - ocenił prezydent Napolitano.

Poinformował ponadto prezydenta Brazylii, że jego decyzja wywołała we Włoszech "głębokie emocje i falę oburzenia ze strony wszystkich sił politycznych".

Cztery wyroki dożywocia

56-letni dziś Cesare Battisti w końcu lat 70. zetknął się w więzieniu z członkami organizacji pod nazwą "Zbrojni proletariusze na rzecz komunizmu". Po wyjściu na wolność wziął udział w czterech zabójstwach. Otrzymał za to cztery wyroki dożywocia. W 1981 roku zbiegł z więzienia i schronił się zagranicą.

Uciekł do Francji, potem wyjechał do Brazylii, gdzie otrzymał status uchodźcy politycznego. Od kiedy mu go cofnięto i został aresztowany w listopadzie ubiegłego roku, Włochy zabiegały o jego ekstradycję.

Ostatni głos w tej sprawie miał odchodzący prezydent Brazylii, który odmówił w piątek wydania terrorysty, gdyż, jak uważa, po powrocie do Włoch życiu jego groziłoby niebezpieczeństwo.

Włosi nie kryją irytacji z powodu tej decyzji. Premier Silvio Berlusconi oświadczył, że jest ona sprzeczna z elementarnym poczuciem sprawiedliwości i zapowiedział, że nie ustaną starania o ekstradycję zabójcy czterech osób.

kk