Operację utrudnia zła pogoda.
Ciężki lodołamacz "Admirał Makarow", idący na pomoc unieruchomionym jednostkom, musiał zmienić kurs i skierować się ku nim dalszą drogą. W pierwszej kolejności, wraz z drugim lodołamaczem, przystąpi do uwalniania dalekomorskiego trawlera, któremu grozi największe niebezpieczeństwo. Dryfujące pole lodowe niesie jednostkę wprost na skały. Jako następna ma być uwolniona pływająca baza rybacka, statek - chłodnia i statek badawczy. W sumie na jednostkach, uwięzionych w lodach, jest obecnie około pięciuset osób.
Zastępca szefa Morskiej Służby Ratunkowej, Aleksander Kislienko, zapewnia, że mimo trudnych warunków uwięzieni nie mają powodu do obaw. - Ludziom nic nie grozi. Gdyby była taka konieczność - zadziałają specjalne służby ratownicze, które są do tego przygotowane - powiedział Kislienko. Podkreślił, że miejscowy sztab dysponuje czterema śmigłowcami, które są gotowe w każdej chwili podjąć ludzi z zagrożonych jednostek.
W ciągu ostatniej doby jednemu z uwięzionych statków - niewielkiemu trawlerowi - udało się uwolnić z lodu. W rejonie akcji panuje wyjątkowo zła pogoda. Śnieżyca ogranicza widoczność do kilkudziesięciu metrów. Wiatr wieje z prędkością 30 metrów na sekundę. Pokrywa lodowa ma w niektórych miejscach 2 metry grubości.
rk