Logo Polskiego Radia
PAP
Elżbieta Świątek 06.04.2022

Borodzianka świadkiem kolejnych zbrodni. "Strzelali do ludzi, którzy ratowali sąsiadów"

W Borodziance w obwodzie Kijowskim rosyjscy żołnierze strzelali do ludzi, którzy próbowali pomóc uwięzionym pod gruzami sąsiadom. - Nie zawracali uwagi, że nikt nie otwierał do nich ognia - powiedział Heorhij Jerko z lokalnych władz. 

Borodzianka, liczące kilkanaście tysięcy mieszkańców miasto w obwodzie kijowskim, zostało odbite przez ukraińskie siły z rąk rosyjskich wojsk pięć dni temu.

Jak opowiedział portalowi Obozrevatel p.o. szefa borodziańskiej rady miejskiej Heorhij  Jerko, Rosjanie rozstrzeliwali mieszkańców, ostrzeliwali budynki mieszkalne. - Nie zwracając uwagi na to, że do nich nikt nie otwierał ognia - dodał Jerko.

Na początku mieszkańcy próbowali wyjechać z miasta własnymi samochodami, ale zostali ostrzelani z broni automatycznej. Wtedy zginęło pierwszych osiem osób.

"Strzelali z broni ciężkiej"

Później rosyjscy żołnierze strzelali do ludzi nie tylko z automatów, ale też z broni ciężkiej. Miasto było również bombardowane.

- Pierwszego uderzenia lotniczego doznała właśnie nasza miejscowość. Zrzucono bomby na ośmiopiętrowe budynki. I te osoby, które znajdowały się w piwnicach, zostały pochowane żywcem. Od razu próbowaliśmy odkopać ich. Ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Później znowu poszły kolumny, czołgi, transportery opancerzone - i strzelali do ludzi, próbujących dotrzeć do poszkodowanych. Zwracaliśmy się do nich pisemnie - nie pozwolili odkopywał - opowiedział. 

Zrujnowana infrastruktura

Nie wiadomo, ile osób jest pogrzebanych pod gruzami budynków. Do tej pory znajdowane są zwłoki. Wiele budynków jest zaminowanych, a infrastruktura została zrujnowana. Specjaliści poszukują budynków, które jeszcze można odnowić. Trwa rozminowywanie terenu.

Sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy opublikował zdjęcia datowane na 5 kwietnia z Borodzianki po odbiciu jej z rąk najeźdźców: https://tinyurl.com/2p9ca5f7. 

Czytaj także:

es