Stenogramy rozmów na wieży kontrolnej w Smoleńsku poznamy prawdopodobnie w przyszłym tygodniu - zapowiedział minister Jerzy Miller. Szef polskiej komisji, która bada okoliczności katastrofy z 10. kwietnia, przyznał w TVN24, że polska strona dysponuje tymi stenogramami, ale nie otrzymała ich od MAK-u. Jerzy Miller nie chciał zdradzić, skąd Polska uzyskała stenogramy z rozmów rosyjskich kontrolerów lotów. Przyznał, że do decyzji o ich upublicznieniu skłonił go przebieg dzisiejszej konferencji prasowej MAK-u. - Ma być to uzupełnienie rosyjskiego raportu, a nie próba polemiki z komisją Anodiny - zapewnił minister Miller. Jego zdaniem nie ma innej metody na rozpoczęcie publicznej dyskusji w tej sprawie.
Ponadto Jerzy Miller, zapytany przez IAR, co się wyłania z zapisów kontrolerów lotów, powiedział, że słusznym jest oczekiwanie, że uwaga kontrolerów lotów nie będzie absorbowana przez rozmowy z osobami trzecimi. - Zwłaszcza, jeżeli są to osoby, których wpływ ma znaczenie nie tyle rozmowy, co nakazu - podkreślił Miller. Szef resortu spraw wewnętrznych dodał, że skoro oczekuje się, że pracy załogi nie będą zakłócały osoby trzecie to takie oczekiwania należy mieć też do kontrolerów.
Jak dodał, gdyby strona polska uważała, że wpływ pracy lotniska w Smoleńsku był mało istotny na katastrofę, to Polska nie kierowałaby swoich uwag do raportu MAK w tym zakresie.
"Nieco inna" ocena katastrofy
Jerzy Miller powiedział, że wciąż nie wiadomo kiedy polska komisja badająca przyczyny katastrofy smoleńskiej zakończy pracę.Szef MSWiA na konferencji prasowej powiedział, że w tej chwili jej członkowie czekają na dokończenie badań laboratoryjnych zapisów z czarnych skrzynek, które - jak podkreślił - są bezcenne dla oceny współpracy pilotów z obsługą naziemną lotniska.
Jerzy Miller powiedział, że polska ocena przyczyn katastrofy jest "nieco inna" niż strony rosyjskiej. Dodał, że strona polska czuje "pewien niedosyt" w związku z klasyfikacją naszych uwag przesłanych do raportu MAK. Jego zdaniem wszystkie nadawały się do rozpatrzenia przez MAK. Jerzy Miller dodał, że żadna z polskich uwag nie została odrzucona, ale - jak dodał, jeśli dobrze zrozumiał - zostały przekazane do innych organów. Wyjaśnił, że polskie uwagi zostały uznane za zasadne, ale niemieszczące się w kategoriach treści raportu.
Szef MSWiA podkreślił zarazem, że należy się cieszyć, że raport rosyjskiej komisji już jest.
Jerzy Miller dodał, że zakończenie przez Rosję prac dla strony polskiej istotnym zdarzeniem, ponieważ umożliwia zaprzestanie milczenia w zakresie tematyki ujętej w raporcie rosyjskim. - Byliśmy do tej pory w mało komfortowej sytuacji w dyskusji publicznej - wiązała nas tajemnica procesu badawczego - mówił minister spraw wewnętrznych i administracji.
Minister spraw wewnętrznych i administracji wyraził nadzieję, że MAK przekaże teraz Polsce wszystkie dokumenty, dotyczące katastrofy smoleńskiej, o które wystąpimy Jerzy Miller, który jest szefem polskiej komisji zaznaczył, że podpisał dziś dwa pisma, w których poprosił o te dokumenty.
"Gen. Błasik mógł chronić pilotów przed naciskami"
Jerzy Miller w TVN 24 odniósł sie także do wątpliwości co do obecności w kabinie pilotów generała Andrzeja Błasika. Jego zdaniem opinia, jakoby dowódca Sił Powietrzych wywierał w ten sposób presję na pilotów jest równie prawdopodobna, co tłumaczenie, że dowódca lotnictwa próbował w ten sposób chronić pilotów przed naciskami cywilnych urzędników.
Jerzy Miller skomentował także doniesienia o tym, że generał Błasik był nietrzeźwy. Przypomniał, że 0,6 promila alkoholu we krwi to poziom, przy którym w niektórych państwach dozwalone jest prowadzenie samochodu. Dlatego nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego Rosjanie podali tę informację jako jedno z głównych ustaleń komisji Anodiny. Podczas wieczornego spotkania z prezydentem Bronisławem Komorowskim, minister Miller przedstawił stan prac polskiej komisji. Poinformował też prezydenta o swoich wnioskach po publikacji raportu MAK-u.
Rekonstrukcja lotu przygotowana przez MAK:
rr,dp