Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 12.01.2011

Raport MAK: polskie uwagi i zastrzeżenia

Stan i przygotowanie lotniska w Smoleńsku były na tyle niezadowalające, że nie powinno być zgody na lądowanie - uważa strona polska.
Raport MAK: polskie uwagi i zastrzeżeniafot. PAP/Grzegorz Jakubowski

W uwagach strony polskiej do raportu MAK podkreślono, że załoga samolotu, na którego pokładzie znajdował się prezydent, była źle informowana przez smoleńską obsługę lotniska co do właściwego położenia na ścieżce i kursie. Zaznaczono również, że osoba pełniąca nadzór nad kontrolerami miała nikłe doświadczenie i ten czynnik również mógł mieć wpływ na przebieg lądowania.

Zwrócono również uwagę, że Rosjanie przed startem Tu-154 M nie ostrzegli polskich służb o złych warunkach panujących na lotnisku docelowym. Eksperci uważają, że mogło to mieć istotny wpływ na dalsze wydarzenia. Mimo wcześniejszych próśb nie otrzymano dokładnych danych aeronawigacyjnych lotniska.

Z dokumentu, przekazanego Rosji 19 grudnia 2010 roku, wynika że nie otrzymano również informacji na temat elementów radiolokacyjnych i świetlnych rozlokowanych na lotnisku w Smoleńsku. Polacy nie dostali odpowiedzi, czy te elementy różniły się podczas lądowań polskich samolotów 7 i 10 kwietnia. Moskwa nie przekazała zapisów wideo i dokumentacji przedstawiającej pracę kontrolerów lotu i pomiarów ich sprzętu. Według dokumentu Moskwa odpowiedziała, że zapisu na taśmie nie ma, a sam nośnik został przekazany do kolejnych badań. Nie wyjaśniono również polskich wątpliwości co do zasadności przebywania w centrum kontroli lotów wielu osób oraz ich kompetencji. Rosyjskie organy nie przedstawiły również informacji dotyczących potencjalnej ingerencji moskiewskiej centrali w pracę smoleńskich operatorów.

Strona polska podkreśla, że Rosjanie nie powinni wydać zgody na lot polskiego samolotu bez rosyjskiego lidera. Obecność nawigatora znającego doskonale warunki tamtego lotniska wpłynęłaby istotnie na bezpieczeństwo lotu. Warszawa nie zgodziła się również na zarzuty MAK, jakoby załoga Tu-154M była nieprzygotowana do lotu i lądowania w Smoleńsku.
Warszawa zgłosiła również prośbę o wyjaśnienie dlaczego lotnisko w Smoleńsku pozostało otwarte, mimo tak złych warunków atmosferycznych. Podkreślono również, że obsługa lotniska zdawała sobie sprawę, że na pokładzie Tu-154M są najważniejsze osoby w państwie. Według dokumentu, również te wątpliwości nie zostały wyjaśnione.
Polacy zwrócili również uwagę na fakt, że współrzędne geograficzne umieszczone na kartach podejścia lotniska w Smoleńsku są niedokładne pomimo obowiązujących standardów. Dodatkowo nie przyjęto rosyjskich wyników oblotu lotniska, przeprowadzonego 15 kwietnia, z którego Polska nie otrzymała pełnego raportu. Warszawa nie otrzymała również zgody na oblot lotniska i sprawdzenie dokładności urządzeń naprowadzających tego portu lotniczego.
/

W uwagach do projektu raportu MAK strona polska zgłaszała wątpliwości dotyczące stanu technicznego lotniska w Smoleńsku i sytuacji na stanowisku kontroli lotów. Warszawa w oficjalnym dokumencie podkreślała, że nie otrzymała odpowiedzi na wiele z zadanych wcześniej pytań.

Z dokumentu, udostępnionego wraz z raportem końcowym rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego wynika, że strona polska nie otrzymała wielu ważnych dokumentów - informacji określających minimalne warunki lądowania lotniska w Smoleńsku, zakresu obowiązków osób pełniących funkcje kierowania i zabezpieczania lotów oraz pełnej dokumentacji zawierającej zdjęcia i filmy z miejsca katastrofy. Polska nie otrzymała również informacji służb rosyjskich i białoruskich dotyczących faktycznej trasy przelotu samolotu Tu-154M. Wystąpiono także o udostępnienie informacji, czy 10 kwietnia była próba lądowania innego samolotu przed Jakiem-40.

Raport końcowy

Rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy orzekł, że załoga prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, była niewłaściwie przygotowana do lotu. Szefowa MAK Tatiana Anodina poinformowała, że przełożony dowódcy samolotu Tu-154M wywierał na niego presję. Poinformowała również, że we krwi szefa polskich sił powietrznych generała Andrzeja Błasika wykryto ślady alkoholu.

Szefowa Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego zastrzegła, że określenie czyjejkolwiek winy za katastrofę nie wchodzi w kompetencje śledztwa. Oświadczyła też, że niedostatki w infrastrukturze lotniska w Smoleńsku i nie najlepszy stan techniczny urządzeń rejestrujących na lotnisku nie były przyczyną katastrofy. Według niej piloci powinni wziąć pod uwagę ostrzeżenia rosyjskie i białoruskie o bardzo złej pogodzie na lotnisku w Smoleńsku. Dodała, że polska załoga wielokrotnie dostawała informacje, że warunki na lotnisku nie odpowiadają minimum potrzebnemu do lądowania. Powiedziała również, że w takiej sytuacji załoga powinna zrezygnować z lądowania i skierować maszynę na lotnisko zapasowe.

agkm