Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Agnieszka Kamińska 12.01.2011

Raport MAK: bezpośrednie przyczyny katastrofy

Brak decyzji o lotniskach zapasowych, obniżanie lotu mimo ostrzeżenia, lekceważenie sygnału TAWS , presja na załogę - to według Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego w Moskwie bezpośrednie przyczyny tragedii smoleńskiej.
Wrak Tu-154MWrak Tu-154Mfot. east news

Przeczytaj: raport MAK i polskie uwagi do tego dokumentu

Czytaj także: "Uderzenie w brzozę nie było decydujące", komentarze MAK o przebiegu lotu podcza symulacji katastrofy.

To był lot międzynarodowy, którego dowódca podejmuje samodzielną decyzję o lądowaniu bądź opuszczeniu lotniska - podała szefowa MAK Tatiana Anodina prezentując w Moskwie końcowy raport MAK ws. katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiej.

Mówiąc o statusie lotu z 10 kwietnia 2010 r., Anodina powiedziała, że rejs ten był "jednorazowym lotem dotyczącym międzynarodowego transportu osób".

Jak mówiła, oznacza to, że dowódcy lotu podejmują samodzielne decyzje dotyczące startu i lądowania, ponoszą pełną odpowiedzialność za podjęte decyzje.

Anodina mówiła, ze w organizacji lotu samolotu Tu-154M były braki dotyczące przygotowania i ukształtowania załogi oraz wyboru dodatkowych lotnisk.

Szefowa MAK dodała podczas konferencji, na której zaprezentowano ustalenia Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, iż wylot samolotu odbył się bez posiadania przez załogę informacji o faktycznej pogodzie na lotnisku w Smoleńsku oraz bez zaktualizowanej informacji nawigacyjnej.

MAK poinformował także, że według jego ustaleń, samolot przed wylotem z Polski i podczas lotu do Smoleńska był sprawny. Jak mówiła Anodina, przed zderzeniem z ziemią i uderzeniem w inne przeszkody nie było żadnych wybuchów - silniki i inne systemy działały prawidłowo

Bezpośrednie przyczyny wg komisji technicznej Komitetu:

- niepodjęcie decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe przy otrzymywaniu na czas informacji o warunkach pogodowych, które były poniżej minimum

- obniżanie lotu bez widoczności wbrew ostrzeżeniom grupy kontroli lotów

- brak wymaganej reakcji przy ostrzeżeniach TAWS (sygnałów o zbliżaniu się do ziemi)

- presja wywierana na załogę

Według Anodiny można mówić o takiej presji, bo wynika to m.in. z obecności w kokpicie gen. Błasika i szefa protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany, który informował załogę o decyzjach prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zdaniem MAK "długotrwałe omawianie z szefem protokołu (dyplomatycznego MSZ Mariuszem Kazaną) i załogą (polskiego) Jak-40 informacji o faktycznej pogodzie (...) potęgowało napięcie emocjonalne wśród załogi".

Według komitetu stan lotniska i działanie kontrolerów nie były przyczyną katastrofy.

Uwagi polskiej strony: uwzględniono 20-25 procent

Szefowa MAK Tatiana Anodina powiedziała, że uwzględniono 20-25 procent polskich uwag do raportu

Szef Komisji Technicznej Aleksiej Morozow mówił, że część polskich zastrzeżeń nie ma charakteru technicznego, ale są związane z "przedmiotem odpowiedzialności i winy". - Nie jest to przedmiotem śledztwa komisji technicznej - podkreślał Morozow. Dodał, że prowadzone są oddzielnie śledztwa prokuratorskie.

Komisja wzięła pod uwagę komentarze USA dotyczące zainstalowanych samolocie systemów TAWS i FMS - powiedział Morozow. Zaznaczył, że przysłano uwagi po polsku - choć obowiązują języki angielski i rosyjski.

Polskie uwagi do raportu MAK z badania katastrofy smoleńskiej zostały załączone do dokumentu.

Rekomendacje

Międzynarodowy Komitet Lotniczy (MAK) postuluje, by wprowadzić zakaz przebywania osób postronnych w kabinie pilotów - powiedziała szefowa MAK Tatiana Anodina

Chodzi o "wprowadzenie na poziomie ustawodawstwa narodowego zakazu znajdowania się w kabinie pilotów osób niebiorących bezpośrednio udziału w locie".

Według Międzynarodowego Komitetu Lotniczego (MAK) należy też wprowadzić normy, które uregulują, że wszelki transport osób niezależnie od rodzaju lotnictwa "można dokonywać tylko w oparciu o standardy konwencji chicagowskiej, w tym także w zakresie ubezpieczenia pasażerów, załogi oraz odpowiedzialności".

Anodina podkreśliła też, że przesądzanie o odpowiedzialności konkretnych osób nie leży w kompetencji MAK.

"Katastrofie można było zapobiec przed wylotem"

Katastrofie można było przeciwdziałać przed wylotem. Na podstawie informacji od nawigatorów i załogi Jaka-40 na miejscu, jedyną prawidłową decyzją było odejście na lotnisko zapasowe – mówił przedstawiciel MAK.

Wiceprzewodniczący Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Alieksiej Morozow powiedział, że załoga prezydenckiego Tupolewa nie dysponowała przed startem danymi o bardzo złej pogodzie i braku widoczności na lotnisku docelowym.

Wiceprzewodzniczący Komitetu dodał, że ostatnim momentem, w którym można było uratować samiolot i pasażerów było przekroczenie granicznej wysokości 150-ciu metrów. Wobec braku widoczności ziemi i braku pozwolenia na lądowanie ze strony lotniska jedynym logicznym działaniem było - według Morozowa - odejście na drugie okrążenie.

Alkohol u dowódcy

Na podstawie ekspertyzy medycznej MAK we krwi dowódcy sił lotniczych gen. Andrzeja Błasika wykryto obecność alkoholu etylowego - 0,6 promila. MAK określa to jako "lekki stopień zatrucia alkoholowego". Przekazuje także, iż w nerkach generała alkoholu nie stwierdzono. Zdaniem Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, najbardziej prawdopodobne jest to, że alkohol został spożyty w czasie lotu. We krwi załogi Tu 154 nie było alkoholu.

Anodina o "raporcie nie do przyjęcia"

MAK oświadczył, że nie widzi potrzeby zamknięcia lotniska "Siewiernyj" w Smoleńsku. Szefowa MAK Tatiana Anodina powiedziała, że lot rządowego Tu 154 był lotem cywilnym a nie wojskowym. Wiceprzewodniczący Alieksiej Morozow stwierdził, że w tej sytuacji kontrolerzy lotów nie mogli zamknąć lotniska i zabronić lądowania.

Szefowa MAK skomentowała też niedawną wypowiedź premiera RP Donalda Tuska, że projekt raportu MAK jest "nie do przyjęcia". - Naciski polityków czy administracji na badających katastrofy lotnicze są niedopuszczalne, takie są nasze zasady - oświadczyła Anodina.

Szefowa MAK Tatiana Anodina nie odpowiedziała na pytanie Polskiego Radia, dlaczego nie ma na konferencji prasowej przedstawicieli Polski.

MAK poinformował, że zapis rozmów z wieży kontroli lotów był przekazany akredytowanemu przy rosyjskim MAK pułkownikowi Edmundowi Klichowi.

Projekt swego raportu MAK przekazał Polsce 20 pażdziernika 2010 r. Strona polska przekazała swoje uwagi do raportu 16 grudnia.

agkm, polskieradio.pl/IAR/PAP