Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 20.01.2011

Sankcje dla Białorusi: bez kredytów, bez wiz dla ludzi reżimu

W europarlamencie głosowanie nad rezolucją ws. sytuacji po grudniowych wyborach prezydenckich na Białorusi. Szefowa unijnej dyplomacji grozi Łukaszence, że także on nie dostanie wizy, jeśli nie zwolni więźniów.
Po akcji 19 grudnia po wyborach rannych były setki ludzi. - Lała się krew - mówią obserwatorzyPo akcji 19 grudnia po wyborach rannych były setki ludzi. - Lała się krew - mówią obserwatorzyfot. PAP/Wojciech Pacewicz

Parlament Europejski wezwie do zamrożenia pomocy finansowej, jaką Białoruś dostaje m.in. od MFW, ale także zaapeluje o większe wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego w tym kraju.

W projekcie rezolucji, który wspólnie uzgodniły wszystkie frakcje polityczne, znalazł się też apel o przywrócenie i rozszerzenie sankcji wizowych wobec przedstawicieli reżimu w Mińsku i zamrożenie ich aktywów. Lista miałaby objąć osoby odpowiedzialne za represje po wyborach prezydenckich z 19 grudnia, a sankcje obowiązywałyby do czasu uwolnienia i oczyszczenia z zarzutów wszystkich więźniów politycznych. Znalazło się też wezwanie, by rozważyć zawieszenie udziału Białorusi w Partnerstwie Wschodnim.

PE opowiada się za tym, by póki na Białorusi są więźniowie polityczni, nie organizować tam imprez sportowych jak zaplanowane na 2014 rok mistrzostwa świata w hokeju na lodzie.

Głosowanie odbędzie się w dwóch turach w godz. 12-13 i 16-17.

Ashton stawia warunki Łukaszence

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton w środę zagroziła wprost prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence zakazem wjazdu do UE, jeśli nie zostaną uwolnieni wszyscy zatrzymani po białoruskich wyborach. Zaznaczyła, że reakcja UE będzie zrównoważona.

- W krótkim terminie przywrócenie zakazu wjazdu dla prezydenta Łukaszenki oraz rozszerzenie tego zakazu na inne określone osoby jest oczywiście opcją, jeśli nie zostaną uwolnieni wszyscy zatrzymani - powiedziała Ashton w debacie plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.

Dodała, że reakcja UE na sfałszowane wybory i powyborcze represje "musi być wyważona, musi uwzględniać dobrze nakierowane środki przeciwko władzom Białorusi, ale jednocześnie musimy prowadzić dialog ze społeczeństwem obywatelskim. Potępiając działania władz, nie możemy odizolować białoruskiego narodu".

Dlatego zapowiedziała wzmożone wsparcie dla studentów, wolnych mediów i organizacji pozarządowych, nad czym pracuje już kierowana przez nią Europejska Służba Działań Zewnętrznych.

Zachęciła też konsulaty krajów UE w Mińsku, by uprościły wydawanie wiz Białorusinom.- Nadszedł czas, aby działać - dodała.

Ostateczna decyzja na szczycie w Brukseli

O tym, jakie sankcje podejmie UE wobec Białorusi, zadecydują 31 stycznia w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych "27".

Zapowiedziane przez Ashton sankcje wobec reżimu w Mińsku przy jednoczesnym zwiększeniu wsparcia dla społeczeństwa obywatelskiego są zgodne z zaleceniami, jakie PE ma przyjąć w czwartek w niewiążącej rezolucji. Dodatkowo PE opowiada się w niej m.in. za sankcjami ekonomicznymi: zamrożeniem pomocy finansowej, jaką Białoruś dostaje m.in. od MFW, oraz zawieszeniem udziału Białorusi w Partnerstwie Wschodnim.

Ashton jednak nie poparła sankcji ekonomicznych. Przekonywała też, że obecność Białorusi w inicjatywie Partnerstwa Wschodniego jest korzystna, gdyż zakłada ona wielostronną współpracę krajów (poza Białorusią także Ukrainy, Gruzji, Azerbejdżanu, Armenii i Mołdawii).

- Musimy (w sprawie Białorusi) współpracować z międzynarodowymi partnerami i powinniśmy się mocno zaangażować z krajami objętymi Partnerstwem w budowę konsensusu" - powiedziała.

Zawieszony ma być natomiast wypracowany w zeszłym roku wspólny program rozwoju współpracy UE-Białoruś w sprawie reform politycznych i gospodarczych na najbliższe lata. "Nie mamy innego wyjścia - oznajmiła szefowa unijnej dyplomacji.

Decyzja "będzie miała wpływ na cały region"

W debacie dominowały głosy europosłów, że dotychczasowa polityka wyciągniętej ręki do Białorusi poniosła fiasko. Wszyscy podkreślali, że z powodu nowych sankcji politycznych i gospodarczych nie mogą ucierpieć białoruscy obywatele, z którymi PE się w pełni solidaryzuje.

- Polityka dialogu nie może być kontynuowana. Czas na nowe decyzje, nową politykę, stanowczość - powiedział Jacek Protasiewicz (PO), który jest szefem delegacji PE ds. Białorusi. Apelował, by UE umożliwiła utworzenie w Brukseli politycznej reprezentacji białoruskiej opozycji, skoro jest ona represjonowana w kraju.

- Musimy politykę zmienić, przystosować do obecnej sytuacji - zgodził się w imieniu frakcji socjalistów bułgarski eurodeputowany Kristian Wigenin.

Jacek Saryusz-Wolski (PO) ocenił, że reakcja na wydarzenia na Białorusi będzie testem unijnej polityki zagranicznej. - Będzie miała wpływ na cały region, w tym na politykę UE wobec Rosji - dodał. Apelował o bardziej szczodre wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego. - Do tej pory robiliśmy niewystarczająco dużo - powiedział. Przyszłą politykę UE wobec Białorusi porównał do dużej marchewki dla społeczeństwa i kija dla władz.

Jacek Kurski (PiS) wytknął, że także polski rząd przyczynił się do polityki otwarcia wobec reżimu w Mińsku, której przejawem było np. zawieszenie sankcji wizowych w 2008 r. - Łukaszenka kpi z nas. Polityka ugody i pobłażania nie mogła przynieść efektów - powiedział.

Brytyjski konserwatysta Charles Tannock ocenił, że "instynkt homo sovieticus u Łukaszenki okazał się silniejszy niż wszystko inne".

agkm