Logo Polskiego Radia
IAR
Sylwia Mróz 20.01.2011

Prokurator badający inwigilację dziennikarzy przed komisją

Prokurator Marcin Baworowski uczestniczący w umorzonym śledztwie ws. domniemanej inwigilacji dziennikarzy przez służby specjalne zeznawał przed sejmową komisją ds. nacisków.
Prokurator Marcin BaworowskiProkurator Marcin Baworowski (fot. PAP/Radek Pietruszka)

Nie chciał jednak mówić o szczegółach postępowania zasłaniając się tajemnicą służbową.
Komisja bada sprawę kontroli operacyjnej dziennikarzy, którą służby miały prowadzić w latach 2005-2007.

Baworowski powiedział, że przez 3 miesiące zajmował się śledztwem prokuratury w tej sprawie pod nieobecność prokuratora - referenta Jarosława Kijowskiego; Przesłuchiwał m.in. świadków. Jak zeznał, z jego wiedzy wynika, że zostało przesłuchanych 10 dziennikarzy.

- Podejmowałem decyzje sam, na podstawie materiału dowodowego i jego oceny. Sam selekcjonowałem świadków do przesłuchania. Zostało to ujęte w planie czynności śledczych" - oświadczył. Podkreślił, że nic nie wie o nielegalnych naciskach w postępowaniu dot. inwigilacji dziennikarzy.

Baworowski dodał, że wszystkie przesłuchania były protokołowane. Zaznaczył, że informował wzywane osoby o zakresie śledztwa. Świadek będzie zeznawał przed komisją na posiedzeniu zamkniętym, termin przesłuchania nie został jednak podany.

O sprawie inwigilacji dziennikarzy napisała "Gazeta Wyborcza". "GW" dotarła do materiałów ze śledztwa, które prowadziła i w maju 2010 r. umorzyła, nie stwierdzając przestępstwa, zielonogórska prokuratura. Według informacji gazety, służby sięgały do historii połączeń telefonicznych nawet sprzed dwóch lat, a jednym z celów było ujawnienie źródeł informacji dziennikarzy, krytykujących poczynania ówczesnych władz państwowych.

sm