Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Radosław Różycki 01.02.2011

"Wydarzenia w Egipcie mogą zmienić świat"

Miliony Egipcjan wyszły we wtorek na ulice Kairu, Aleksandrii, Suezu i kilku innych miast, domagając się ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka. Opozycja wypracowała wspólną linię w konfrontacji z reżimem. Wojsko, obecne na ulicach, nie próbuje tłumić protestów.
Meydan Tehrir (Plac Wolności) w KairzeMeydan Tehrir (Plac Wolności) w Kairzefot. PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE

Kilkaset tysięcy ludzi demonstruje na placu Tahir w Kairze, domagając się ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka. Bezpieczeństwa na ulicach pilnuje wojsko, a także mieszkańcy, uzbrojeni w maczety i noże. Specjalny wysłannik Polskiego Radia Michał Żakowski informuje, że na placu Tahir tworzą się spontaniczne grupy, skandujące hasła wrogie prezydentowi Mubarakowi i jego rodzinie. Nad placem lata wojskowy śmigłowiec. Uczestnicy widzą jednak w armii gwaranta bezpieczeństwa. Świadczą o tym kwiaty, które leżą na czołgach, zdobią ich wieże i lufy dział. Żołnierze są częstowani jedzeniem i wodą. Demonstracje trwają też w innych miastach Egiptu, w tym w Suezie, Masurah i El Arisz. W Aleksandrii zebrało się kilkaset tysięcy osób.

Manifestacje przebiegają spokojnie. Przywódcy protestów, w tym laureat pokojowej nagrody Nobla Mohamed ElBaradei, wzywają Mubaraka, aby ustąpił najpóźniej do piątku. - Mam nadzieję, że prezydent Mubarak opuści kraj po 30 latach rządów i da szansę narodowi" - powiedział ElBaradei. Dodał, że nie przypuszcza, aby Mubarak chciał większego rozlewu krwi. Na kairskim lotnisku koczuje kilkaset ludzi, chcących się wydostać z ogarniętego zamieszkami kraju.

Na drodze z lotniska do centrum miasta co chwilę widać posterunki wojska i czołgi. Między nimi ustawiły się posterunki mieszkańców, uzbrojonych w maczety, noże przytwierdzone do kijów, a nawet miecze. Na drodze zbudowano prowizoryczne zapory. Mieszkańcy Kairu bronią w ten sposób swojego mienia i życia przed grasującymi w nocy bandami. W patrolach obywatelskich uczestniczą też polscy archeolodzy, pracujący w Egipcie. Dyrektor Stacji Badawczej Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego, doktor Zbigniew Szafrański, powiedział Polskiemu Radiu, że Polacy będą w nocy czuwać na ulicach Heliopolis - dzielnicy Kairu, w której mieści się Stacja Badawcza.

Tylko armia może być gwarantem porządku

Wcześniej armia zapowiedziała, że nie otworzy ognia do pokojowo manifestujących. Zdaniem ekspertów, to właśnie armia odgrywa kluczowe znaczenie w Egipcie i tak długo, jak wojsko będzie wspierać Hosni Mubaraka, egipski prezydent utrzyma się przy władzy. Profesor Burhan Ghalioun z Uniwersytetu na paryskiej Sorbonie podkreśla, że tylko armia będzie w stanie zapewnić porządek, jeśli dojdzie do obalenia prezydenta. „W Tunezji w czasach Ben Alego armia była maginalizowana, nie odgrywała też ważnej roli w polityce kraju.

W Egipcie armia jest kluczem. Odegrała centralną rolę w obaleniu monarchii i wciąż ma ważne funkcje polityczne. Dzisiaj, mimo tego, co się dzieje, armia nie jest w konflikcie z protestującymi, ale broni instytucji państwa. Wiadomo, że wojsko jest teraz jedyną instytucją zdolną do zapewnienia bezpieczeństwa po klęsce policji. Żadna inna instytucja państwa nie jest w stanie utrzymać państwa w ryzach z powodu braku opozycji“ - powiedział profesor. Specjaliści podkreślają też, że prezydent Hosni Mubarak jest znacznie mocniej związany z armią niż tunezyjski prezydent Ben Ali. Mubarak kształcił się w szkołach wojskowych, jest z zawodu pilotem myśliwców, a w wojnie z 1973 roku dowodził egipskimi siłami powietrznymi.

Wspólna linia opozycji

Według telewizji Al-Arabija w samym Kairze demonstrowało wczesnym popołudniem do dwóch milionów ludzi. Armia zapewniła w poniedziałek, że nie będzie strzelać do pokojowych demonstrantów. Żołnierze rozdają protestującym ulotki z zapewnieniem: "Macie prawo wyrażać swoje zdanie w cywilizowany sposób".

Wśród demonstrantów jest znacznie więcej członków radykalnego Bractwa Muzułmańskiego niż w poprzednich dniach. Ugrupowanie to jest formalnie zakazane jako partia polityczna, ale cieszy się dużą popularnością i jest tolerowane przez władze.

Przedstawiciele wszystkich większych egipskich partii i ruchów opozycyjnych poinformowali we wtorek w Kairze o wypracowaniu wspólnej linii w konfrontacji z reżimem Mubaraka.

Opozycja żąda m.in. rozwiązania obu izb parlamentu i parlamentów regionalnych oraz powołania grupy roboczej, która opracuje nową konstytucję. Ustąpienie Mubaraka uznano za warunek podjęcia rozmów z wiceprezydentem Omarem Suleimanem.

Egipt opuszczają zagraniczni turyści; niektóre kraje zdecydowały się na ewakuację swego personelu dyplomatycznego. Na lotnisku w Kairze utknęło kilka tysięcy pasażerów. Mówią, że brakuje tam personelu i informacji o lotach, kończą się zapasy jedzenia, a niektórzy policjanci żądają łapówek przed wpuszczeniem ludzi na pokład samolotów.

USA poleciły we wtorek opuszczenie Egiptu wszystkim, poza najistotniejszymi, pracownikom ambasady i innych amerykańskich placówek rządowych. Departament Stanu USA zapowiedział kontynuowanie pomocy w ewakuacji obywateli amerykańskich z Egiptu. Ostrzeżono jednak, że mogą wystąpić zakłócenia w komunikacji lotniczej i że protesty mogą utrudniać dojazd do lotniska.
Były ambasador USA w Egipcie Frank Wisner jest w Kairze i "ma możliwość" rozmawiania z egipskimi przywódcami - poinformował w poniedziałek rzecznik Departamentu Stanu USA, P.J. Crowley. Nie powiedział, z kim spotka się Wisner, który był ambasadorem w Kairze w latach 1986-1991. Dodał jedynie, że będą to wysocy rangą przedstawiciele władz i że Departament Stanu czeka z niecierpliwością na opinię Wisnera na temat sytuacji w Egipcie.

"Wysłuchać wołań ludu"

Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle oświadczył we wtorek, że Zachód nie może podpowiadać mieszkańcom Egiptu, kto powinien rządzić w ich kraju, ale będzie gotowy wspierać procesy demokratyczne. Ocenił, że wydarzenia w Egipcie, Tunezji i innych państwach regionu, gdzie dochodzi do demonstracji przeciwko autorytarnym rządom, "mogą zmienić świat, nie tylko arabski".

Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan, który odwołał planowaną na przyszły tydzień wizytę w Kairze, zaapelował do władz Egiptu, by "wysłuchały wołań ludu i jego bardzo istotnych żądań". "Powinniście bez wahania uczynić zadość woli zmian pochodzącej od narodu" - powiedział.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu wezwał społeczność światową, by zagwarantowała, że Egipt będzie przestrzegał zawartego przed trzema dziesięcioleciami traktatu pokojowego z państwem żydowskim. Netanjahu ostrzegł, że gdyby Mubaraka miał zastąpić radykalny reżim, "jak to się stało w Iranie (...), rezultatem mógłby być cios w pokój i demokrację".

Turyści wracają z Egiptu

Duże niemieckie biura podróży odwołują do połowy lutego wszystkie wyjazdy do Egiptu w związku z napiętą sytuacją w tym kraju. Klientom będą zwracane pieniądze. Na razie ani władze Niemiec ani organizatorzy wycieczek nie planują ewakuacji niemieckich turystów, przebywających już w Egipcie. We wtorek niemieckie MSZ poinformowało, że stanowczo odradza obywatelom wyjazdy do tego kraju, w tym również do kurortów nad Morzem Czerwonym, gdzie sytuacja jest na razie spokojna.
Ponad 200 Włochów powróciło we wtorek z Egiptu specjalnym samolotem wysłanym przez komitet kryzysowy przy MSZ w Rzymie. Resort powtarza, że udawanie się do tego kraju w chwili obecnej jest "nieostrożnością".

Także czeskie biura podróży odwołują wyjazdy do Egiptu. Turystom przebywającym w egipskich kurortach touroperatorzy są gotowi zapewnić wcześniejszy powrót do Czech.

rr