Logo Polskiego Radia
Agnieszka Kamińska 03.12.2022

Ambasador Izraela: od początku urzędowania w Berlinie mierzyłem się z antysemityzmem w lewicowym wydaniu

- Niemcy w dużej mierze odeszli od brunatnego, wulgarnego antysemityzmu. Dlatego szokujące jest, że lewicowy antysemityzm stał się w tym roku społecznie akceptowalny – pisze w gościnnym artykule na łamach dziennika "Die Welt" Ron Prosor, ambasador Izraela w Niemczech. FN/ Ambasador Izraela: od początku urzędowania w Berlinie mierzyłem się z antysemityzmem w lewicowym wydaniu

"Kiedy latem objąłem stanowisko ambasadora Izraela w Berlinie, wiedziałem, że antysemityzm nie pojawi się pod sztandarem ze swastyką. Niemcy w dużej mierze uporali się z takim antysemityzmem i delegalizowali go. A jeśli mimo to się pojawia, wtedy zwalczany jest szeroko przez grono osób z różnych kierunków politycznych, które wspólnie przeciwstawiają się temu brunatnemu, wulgarnemu antysemityzmowi" - stwierdza w piątkowym artykule Prosor.

Ocenia, że antysemityzm, z "którym musiał się od początku mierzyć", pochodził z lewicy. Oświadcza, że obrazy z kontrowersyjnej wystawy Documenta 15, na których "przedstawiono Żydów ze świńskimi twarzami i wystającymi kłami", pod względem ikonografii przypominały "karykatury z nazistowskich, przedwojennych Stuermerów". "Różnica jest jednak taka, że artyści i kuratorzy (oraz wielu ich obrońców) postrzegają siebie jako część rzekomo postępowego, globalnego środowiska kulturalnego, które politycznie jest lewicowe" - uważa ambasador Izraela.

Jak twierdzi, antysemityzm w tym lewicowym wydaniu zazwyczaj nie oznajmia, że "Żyd jest odpowiedzialny za zło na świecie", lecz "skupia się na państwie żydowskim, którego istnienie kwestionuje". "Otwarta demokracja dopuszcza krytykę, nawet najostrzejszą, która (…) jest z upodobaniem eksploatowana przez lewicowych antysemitów" - dodaje.

"Kropla drąży skałę; a rzekoma krytyka Izraela, która demonizuje państwo żydowskie, i bojkoty przypominające brunatne "Nie kupuj od Żyda", torują drogę aktom przemocy wobec Izraelczyków i Żydów" - ocenia ambasador. Co kluczowe, zamiast demokratycznej dyskusji, dotyczącej kontrowersji związanych z Documenta, "utworzył się tłum pacyfikatorów, relatywizujących i negacjonistów" - zauważa ambasador.

Czytaj więcej:

"Zamiast potępiać antysemityzm, mówiono o wolności artystycznej lub pluralizmie opinii" - ocenia Prosor.

Ambasador RFN o Ruangrupie

"Pochodzenie kolektywu kuratorskiego Ruangrupa mogło zostać wykorzystane do usprawiedliwienia tego, czego usprawiedliwiać nie można. Pochodzą z kraju o kolonialnej przeszłości (Indonezja - PAP) i stąd okazywanie solidarności z Palestyńczykami" - przypuszcza Prosor. Dodatkowo dwóm kuratorom Ruangrupa zaproponowano od jesieni gościnną profesurę na Uniwersytecie Sztuk Pięknych w Hamburgu, którą przyjęli.
Jak podkreśla Prosor, działacze antysemiccy coraz częściej podejmują temat Holokaustu, aby wykorzystywać go w celach politycznych. Tak było na wystawie Documenta w Kassel, gdzie Izrael stał się "organizmem mordującym dzieci", a w kontekście "tragedii palestyńskiej" rozgrywała się "żydowska psychodrama", bo "Żydzi w Izraelu to nowi naziści, powtarzający dokładnie to, co niemieccy oprawcy zrobili ich przodkom" - wylicza.

Jak twierdzi na zakończenie Prosor, przyszłym szefem berlińskiego Domu Kultur Świata (House of the World's Cultures) zostanie osoba, w przeszłości podpisująca petycje antyizraelskiej organizacji BDS. "Nie zdziwmy się więc, jeśli w styczniu 2023 roku obejmie urząd nowy dyrektor, a pewniki niemieckiej pamięci będą poddawane w wątpliwość, szczególnie jeśli chodzi o Izrael" - ocenia.

"Na szczęście mówimy tutaj na razie tylko o słowach i obrazach. Ale my, Izraelczycy, mamy doświadczenie, jak szybko z ideologii i fanatyzmu można przejść do działań. Nie będziemy na to czekać. Zwracam się z apelem do wszystkich przyzwoitych ludzi: nie poddawajcie się, trzymajcie się mocno. Antysemityzm trzeba nazywać i zwalczać. Nieważne, jakiego jest koloru" - pisze izraelski ambasador.

PAP/IAR/in./