Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 22.02.2011

Tragedia w Katlewie: 5-letni chłopiec zagryziony przez agresywne psy

Chłopiec wyszedł by pobawić się na huśtawce. Wtedy zaatakowały go trzy bezpańskie psy.
Tragedia w Katlewie: 5-letni chłopiec zagryziony przez agresywne psyJosh Plueger/Wikimedia Commons/CC

Do tragedii doszło we wsi Katlewo koło Nowego Miasta Lubawskiego (woj. warmińsko-mazurskie).

Zwierzęta pogryzły dziecko w twarz, szyję i ręce. Kiedy na miejsce przyjechała policja i służby ratunkowe, 5-letni Kuba już nie żył.

- Sąsiad chłopca zauważył biegające w pobliżu trzy psy. Wydawało mu się, że coś ciągną przez drogę. Kiedy do nich podobiegł, okazało się, że zwierzęta szarpią ciało dziecka. Z trudem odgonił agresywne zwierzęta i zaalarmował innych mieszkańców oraz rodzinę chłopca - mówi młodszy aspirant Małgorzata Hauchszulz z Komendy Powiatowej Policji.

Policjanci ustalili, do kogo należą agresywne zwierzęta i zabrali je od właścicieli. Zabezpieczyli ślady na miejscu tragedii, przeprowadzili oględziny kojców, w których przetrzymywane były zwierzęta i przesłuchali świadków.

Według mieszkańców Katlewa psy wielokrotnie biegały bez nadzoru po wsi i "nikt się tym nie interesował". Zwierzęta, które pogryzły chłopca to pies rasy alaskan malamute i dwie, mniejsze od niego, suki mieszańce.

Prokurator rejonowy w Nowym Mieście Lubawskim, Bogusław Bączek powiedział, że nadal badane są okoliczności i przyczyny tragedii. - Jest za wcześnie, by zapowiadać, czy i kiedy będą przedstawione zarzuty właścicielom psów - stwierdził prokurator.

"Psy miały opinię łagodnych"

Zdaniem wójta z Grodziczna, Kazimierza Konicza, wcześniej nikt nie zwracał się oficjalnie do gminy z prośbą o interwencję w sprawie psów w Katlewie, bo miały one opinię łagodnych. W gminie nie ma schroniska dla bezpańskich zwierząt ani straży gminnej, która mogłaby dyscyplinować właścicieli, wypuszczających psy bez nadzoru.
Wójt przyznaje, że bezpańskie psy to dla wiejskich gmin problem nie do rozwiązania. Małych gmin nie stać na budowę schronisk. Najbliższe takie placówki, w Iławie i Brodnicy, są oddalone o 130 km i nie chcą przyjmować zwierząt z innych gmin.

Wójt deklaruje też, że wyśle w teren urzędników, aby na wiejskich zebraniach nakłaniali właścicieli do pilnowania psów.

IAR,kk