Logo Polskiego Radia
PAP
Szymon Gebert 07.03.2011

Ruszył proces 20 lat oskarżanego o korupcję Chiraca. Będzie odroczony?

W Paryżu ruszył proces byłego prezydenta Jacquesa Chiraca, oskarżonego o korupcję w paryskim ratuszu w latach 90. Wskutek wniosku obrony proces może być odroczony z powodów formalnych.
Były prezydent Francji Jacques ChiracByły prezydent Francji Jacques ChiracFot. Wikipedia

Były szef państwa odpowiada przed sądem za to, że w latach 1992-1995, gdy był merem Paryża, miał fikcyjnie zatrudniać w sumie 28 pracowników, w tym członków byłej partii Chiraca RPR i ich rodziny. Główny zarzut postawiony byłemu prezydentowi oraz dziwięciu innym oskarżonym to "sprzeniewierzenie funduszy publicznych".

Chirac nie przyszedł do sądu

Zgodnie z oczekiwaniami 78-letni Chirac nie zjawił się pierwszego dnia procesu w sali paryskiego sądu, wypełnionej szczelnie dziennikarzami i zwykłymi widzami. Adwokat byłego prezydenta, Georges Kiejman, zapowiedział, że ten pojawi się z pewnością we wtorek.

Obrona: oskarżenie niezgodne z konstytucją

Media zaznaczają jednak, że już pierwszego dnia proces może zostać przerwany na czas nieokreślony. Wszystko za sprawą jednego z adwokatów oskarżonych, który zakwestionował zgodność z konstytucją stosowanej przez sąd procedury. Jeśli sąd uzna za zasadny ten argument, proces zostanie wstrzymany do czasu zbadania kwestii konstytucyjności przez inne instancje, w tym być może także przez Radę Konstytucyjną. Może to w praktyce odroczyć kolejną rozprawę o wiele miesięcy.

Francuskie media podkreślają, że po raz pierwszy w historii Francji były szef państwa staje przed sądem jako oskarżony w sprawie karnej. Chiracowi grozi teoretycznie aż do 10 lat więzienia i 150 tys. euro grzywny.

Oskarżenia o korupcję sprzed 20 lat

Afera, obejmująca okres od października 1992 do maja 1995 roku, dotyczy wypłacania pensji fikcyjnie zatrudnionym w merostwie pracownikom. Według zeznań świadków, niektórzy z zatrudnionych członków rodzin kolegów partyjnych Chiraca nigdy nie pojawili się w siedzibie ratusza ani nie wykonali żadnej pracy na rzecz miasta. Z kolei inni działacze RPR, piastujący stanowiska na mocy decyzji Chiraca, mieli wykorzystywać miejskie fundusze do opłacania swoich partyjnych asystentów.
Sam były prezydent odpierał zarzuty, twierdząc, że wszystkie zatrudnione przez niego osoby wykonywały swoje obowiązki, nie ma więc mowy o malwersacji.

sg