Logo Polskiego Radia
IAR
Katarzyna Karaś 05.04.2011

Sędziowie o sądach stadionowych: to farsa

Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski przedstawił projekt przepisów, na mocy których stadionowi bandyci mieliby być sądzeni od razu na stadionach, bądź przy pomocy telekonferencji.
Projekt stadionu we WrocławiuProjekt stadionu we Wrocławiufot. 2012.wroc.pl
Posłuchaj
  • Krzysztof Kwiatkowski o projekcie specustawy nt. bezpieczeństwa podczas Euro 2012
  • Sędzia Wojciech Buchajczyk o sądach stadionowych
  • Sędzia Sebastian Ładoś o zakazie stadionowym
Czytaj także

Sędziowie ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia nie zostawiają suchej nitki na pomysłach rządu.

- Sąd nie będzie miał możliwości zetknięcia się z niektórymi dowodami, na przykład przedkładanymi przez obronę, czy oskarżonego. Jeżeli dojdzie do sytuacji, w której będzie potrzeba okazania dowodu rzeczowego nie będzie można tego technicznie przeprowadzić - zauważa sędzia Wojciech Buchajczyk.

Sędzia zastanawia się co w przypadku, kiedy podczas zamieszek na stadionie zostanie zatrzymanych kilkuset pseudokibiców.

- Postępowania musiałyby się toczyć przez kilkanaście minut. Nie wyobrażam sobie, żeby oskarżony mógł w tej sytuacji przygotować linię obrony, uzgodnić ją z obrońcą, zapoznać się wcześniej z materiałem dowodowym. Tego rodzaju proces wydaje się wręcz farsą - mówi sędzia.

"Wyroki łatwe do podważenia"

Sędziowie są przeciwni wprowadzaniu sądów stadionowych także ze względu na powagę sądu. Jak mówią sąd musi mieć bezpośredni dostęp do dowodów, czy kontakt ze świadkami. Podkreślają, że wyroki wydawane przez takie sądy byłyby bardzo łatwe do podważenia i narażałyby państwo na procesy o wysokie odszkodowania.

Sędziowie chwalą natomiast pomysł wprowadzenia zakazu stadionowego połączonego z dozorem elektronicznym. Skazany pseudokibic będzie musiał nosić specjalny nadajnik, który zmuszałby go do przebywania w domu podczas meczów.

Sędzia Sebastian Ładoś mówi, że mogłoby to ulepszyć obowiązujące przepisy. Dodaje, że obecnie kibic, który stawia się na posterunku w czasie meczu składa tylko podpis i może swobodnie wyjść z komisariatu.

- Pospisuje dozór i my nie wiemy co on dalej robi, dokąd się udaje. Gdyby był dozór elektroniczny, zakaz stadionowy mógłby być połączony z obowiązkiem przebywania w miejscu zamieszkania w czasie imprezy masowej. System wyłapałby natychmiast próbę opuszczenia miejsca zamieszkania. Wiązałoby się to ze złamaniem zakazu i odpowiedzialnością karną - mówi sędzia.

8 lat za fałszywy alarm podczas Euro 2012

Takie zaostrzenie przepisów przewiduje projekt specustawy na temat bezpieczeństwa podczas mistrzostw Euro 2012. Nowe przepisy mają też chronić transport kibiców na mecze piłkarskie.

Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powiedział, że konieczne jest zwiększenie kar za fałszywe alarmy. Nowa ustawa, która może trafić do Sejmu w maju, przewiduje karę od pół roku nawet do ośmiu lat więzienia za zgłoszenie fałszywego alarmu.

Kwiatkowski wyjaśnił, że trudno sobie wyobrazić efekty fałszywego alarmu na Stadionie Narodowym, z którego trzeba by było ewakuować blisko 60 tysięcy ludzi. Tymczasem w Polsce każdego dnia policja notuje 10 fałszywych alarmów.

Nowe przepisy mają też bardziej chronić infrastrukturę transportową. Większe kary miałyby grozić za kradzież części infrastruktury, która uniemożliwiłaby transport na przykład kibiców.

Minister wskazał, że kradzież infrastruktury kolejowej o wartości ponad stu złotych może skutkować zatrzymaniem w polu pociągu z kilkuset kibicami, jadącymi na mecz Euro 2012.

W projekcie jest też mowa o karze pozbawienia wolności za wtargnięcie na teren imprezy, a nie tylko na murawę boiska. To reakcja między innymi na ostatnie zdarzenie, kiedy jeden z kibiców opuścił trybuny i uderzył piłkarza Legii Warszawa.

IAR,kk