Hojniejsze wsparcie dla krajów sąsiadujących z Unią Europejską, także tych na Wschodzie, ściślejsza współpraca i ułatwienia wizowe - to niektóre postulaty Parlamentu Europejskiego.
W środę wieczorem w Strasburgu odbędzie się debata w tej sprawie. W czwartek europosłowie mają przyjąć rezolucję poświęconą Europejskiej Polityce Sąsiedztwa autorstwa europosła Marka Siwca. Z projektu wykreślono zapisy mówiące o możliwym przyszłym członkostwie Ukrainy w Unii.
Rezolucja nie jest prawnie wiążąca - to polityczny sygnał wysłany z europarlamentu dotyczący przyszłej strategii Unii wobec sąsiadów. Oprócz postulatów o większym finansowaniu, o otwarciu na społeczeństwa krajów objętych Partnerstwem Wschodnim był też zapis o szczególnym potraktowaniu Ukrainy i jej przyszłym wejściu do Unii. Wykreślono go jednak ku niezadowoleniu Marka Siwca i jest ogólne zdanie odnoszące się do zapisów traktatowych o możliwym rozszerzeniu Wspólnoty. - To jest język, który oddala ten kraj od Unii Europejskiej, w odbiorze wewnętrznym będzie potraktowany jako katastrofa - powiedział Polskiemu Radiu europoseł Marek Siwiec.
Podobnego zdania jest deputowany Paweł Kowal. - Każdy, kto się zna na polityce, rozumie: jeżeli Ukrainie proponujemy ciężkie reformy, musimy powiedzieć Ukraińcom, że ich miejsce jest w przyszłości w Unii - podkreśla w rozmowie z Polskiem Radiem.
Tymczasem europoseł Jacek Saryusz-Wolski broni tej wersji dokumentu. - Cały raport mówi o całym sąsiedztwie, a nie o poszczególnych krajach. Takie zróżnicowanie jest możliwe, jeśli będziemy mówili o relacjach bilateralnych, a nie relacji Unia-całe Partnerstwo Wschodnie - tłumaczy deputowany.
Dodaje, że w raporcie są ważniejsze zapisy, które mówią o zwiększeniu finansowania polityki sąsiedztwa w ogóle, w tym wymiaru wschodniego. Jutro podczas głosowania część deputowanych spróbuje jednak wzmocnić zapisy dotyczące Ukrainy i perspektywy jej członkostwa w Unii. Jednak z rozkładu głosów wynika, że ta poprawka nie uzyska wymaganego poparcia.
IAR/agkm