IAR
Rafał Kowalczyk
13.04.2011
Turcja kluczowana dla zakończenia wojny w Libii. Nie ma porozumienia
"Muammar Kaddafi stracił mandat do sprawowania władzy i musi jak najszybciej odejść" - napisali w komunikacie uczestnicy spotkania grupy kontaktowej do spraw Libii, które zakończyło się w Katarze.
Według przedstawicieli nowych władz libijskich Muammar Kaddafi zmarł w wyniku ran, odniesionych, gdy schwytano go w regionie Syrty. Wcześniej inny przedstawiciel NRL Abdel Madżid informował, że były dyktator zginął w konwoju ostrzelanym przez NATO. fot. Martin H./Wikimedia Commons/CC
Posłuchaj
-
Patrycja Sasnal: szanse na doprowadzenie do końca wojny ma obecnie Turcja
Czytaj także
Zapowiedzieli także utworzenie specjalnego tymczasowego funduszu, przez który będą przekazywane środki libijskiej Powstańczej Radzie Narodowej.
Uczestnicy spotkania nie doszli do jednoznacznego porozumienia w sprawie uzbrojenia opozycji. Nie zdecydowali też, co dalej z propozycjami planów pokojowych. W ostatnich dniach takie projekty wysunęły Turcja i Unia Afrykańska.
Według ekspertów, kluczowe dla Libii jest teraz pytanie, jak przekonać Kaddafiego do odejścia. Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych twierdzi, że szanse na doprowadzenie do końca wojny ma obecnie Turcja a nie Unia Afrykańska.
- Turcja cieszy się bardzo dobrym wizerunkiem w Libii, nie tylko w Trypolisie, ale także w Bengazi. Unia Afrykańska już znacznie mniej. Spośród pięciu państw, które znalazły się w tej grupie czyli RPA, Uganda, Mali, Mauretania i Kongo, jedynie RPA krytycznie wypowiadała się o Kaddafim. Cała reszta to jego przyjaciele, stąd trudno, aby w Bengazi zostali przyjęci z otwartymi ramionami - dodała Sasnal.
W spotkaniu brali udział, obok przedstawicieli libijskich powstańców, politycy z Europy, Stanów Zjednoczonych i Bliskiego Wschodu, a także członkowie organizacji charytatywnych. Wśród polityków biorących udział w rozmowach był polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
rk