Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 23.04.2011

Libia: armia Muammara Kaddafiego dostała rozkaz wycofania się z Misraty

- Powiedzieli nam, że mamy się wycofać - oświadczył ranny żołnierz libijskich sił reżimowych Chaled Dorman schwytany przez powstańców w Misracie.
Libia: armia Muammara Kaddafiego dostała rozkaz wycofania się z Misratyfot. PAP/EPA/VASSIL DONEV
Posłuchaj
  • Amerykański senator John McCain wezwał Waszyngton do uznania libijskiej Narodowej Rady Tymczasowej jako prawowitych przedstawicieli tego kraju
Czytaj także

Inny wojskowy potwierdził agencji Reutera, że władze straciły kontrolę nad Misratą.

Kolejny żołnierz relacjonował, że armia Kaddafiego dostała się pod ostrzał sił powstańczych w czasie wycofywania się z miasta w sobotę rano. Do tamtejszego szpitala trafiło łącznie 12 rannych żołnierzy sił reżimowych.

Misrata, ostatnie duże miasto na zachodzie kraju pozostające w rękach rebeliantów, od prawie dwóch miesięcy jest areną walk.

Kilka godzin wcześniej wiceminister spraw zagranicznych Libii Chaled Kaim mówił, że libijska armia może zaprzestać walk z rebeliantami w Misracie ze względu na ataki NATO i wycofać się z miasta, aby umożliwić lokalnym plemionom przejęcie ciężaru walk.

"Konflikt rozwiążą plemiona"

- Armia libijska może zaprzestać walk z rebeliantami w Misracie ze względu na ataki lotnictwa NATO i wycofać się z miasta aby umożliwić lokalnym plemionom przejęcie ciężaru walk - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Libii Chaled Kaim

- Armia libijska stanęła wobec ultimatum: jeśli nie będzie mogła rozwiązać problemu w Misracie, to do akcji wejdą ludzie z tego rejonu - powiedział Kaim.

- Taktyka armii polegała na chirurgicznych uderzeniach, ale wobec nalotów okazała się nieskuteczna - dodał Kaim.

Wyraził też opinię, że konflikt o Misratę zostanie rozwiązany przez plemiona w drodze negocjacji lub siłą.

Mieszkańcom Misraty, oblężonej od wielu tygodni przez wojska rządowe brakuje wody pitnej, a przepełniony rannymi miejscowy szpital apeluje o leki i opatrunki - poinformował Międzynarodowy Czerwony Krzyż.

Kolejne naloty NATO

W nocy z piątku na sobotę i w sobotę nad ranem samoloty NATO dokonały nalotów na centrum stolicy Libii - Trypolisu - poinformowało biuro prasowe rządu libijskiego.

Atakowane były m. in. cele w pobliżu kompleksu budynków Bab al-Azizjah będących rezydencją Muammara Kaddafiego.

Według rzecznika rządu Mussy Ibrahima, trzy osoby poniosły śmierć. Dodał, że bomby spadły na parking położony w bezpośrednim sąsiedztwie rezydencji.

Rządowa telewizja poinformowała o "barbarzyńskich aktach przemocy zachodnich kolonialistów". Nie donosiła jednak o żadnych ofiarach.

Chiny ostrzegają Wielką Brytanię

Chiny ostrzegły Wielką Brytanię przed wysyłaniem doradców wojskowych do rebeliantów w Libii oświadczając, że są przeciwne jakimkolwiek posunięciom wykraczającym poza mandat rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Rzecznik chińskiego MSZ Hong Lei nie oskarżył bezpośrednio Londynu o pogwałcenie tej rezolucji, ale nie pozostawił wątpliwości co do tego, że Pekin ocenia negatywnie decyzję brytyjskiego premiera Davida Camerona wysłania kilkunastu oficerów, którzy mieliby pomóc rebeliantom w zwiększeniu ich potencjału bojowego.

Chiny przyłączyły się w ten sposób do Rosji w sprzeciwie wobec decyzji Camerona. Oba kraje są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa i mogły użyć prawa weta aby zablokować rezolucję zezwalającą na ataki lotnicze na siły Muammara Kaddafiego.
Moskwa i Pekin wstrzymały się jednak wówczas od głosu, chociaż nie ukrywały swoich zastrzeżeń. Od tego czasu coraz głośniej krytykują militarną akcję Zachodu w Libii.

Zdaniem brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Williama Hague'a, wysłanie doradców wojskowych do Libii będzie zgodne z rezolucją Rady Bezpieczeństwa bowiem będzie służyć ochronie ludności cywilnej, co było głównym celem uchwalenia rezolucji.

IAR,PAP,kk