Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Szymon Gebert 22.05.2011

Tygrys-zabawka wywołał alarm i chaos w Anglii

Policyjny śmigłowiec z termokamerą, specjalistów z zoo, ekipę z pociskami usypiającymi, radiowozy i patrole piesze zaangażowano na Wyspach do... poszukiwań pluszowego tygrysa.
Nie do odróżnieniaNie do odróżnieniaFot. Wikimedia Commons/WowWee

Pluszowa zabawka doprowadziła do zmasowanej akcji policji w Hampshire, gdy zaniepokojny mężczyzna doniósł stróżom porządku, że właśnie widział białego tygrysa na wolności. Ciesząc się zapewne, że z tego spotkania uszedł z życiem, nie wiedział jeszcze dokładnie, co spowodował.

Policja na miejsce wysłała śmigłowiec z termokamerą, w odwodzie czekały radiowozy, zaalarmowano specjalistów z zoo, a snajperom rozdano pociski usypiające. Logistycy zastanawiali się nad zamknięciem pobliskiej autostrady, przerwano nawet rozgrywany niedaleko mecz ligi krykieta. Na pobliskie pole golfowe wysłano radiowóz, z którego policjanci przez megafon wezwali sportowców do schronienia się w budynkach.

Gdy termokamera z pokładu śmigłowca nie znalazła żadnego źródła ciepła, do przeszukiwania terenu wysłano policjantów pieszo. - Po chwili jeden z policjantów zauważył, że tygrys się nie rusza. Przez radio ustalił, że ekipa ze śmigłowca nie wykrywa żadnego źródła ciepła. Wówczas tygrys przewrócił się na bok jakoś tak nienaturalnie i w tym momencie dla wszystkich stało się jasne, że to była naturalnych rozmiarów zabawka - relacjonuje mrożące krew w żyłach chwile rzeczniczka policji.

Miasto, ba - całe hrabstwo - odetchnęło z ulgą. - Obraz z kamer miejskich przekonał nas, że to żywe zwierzę. Ten dzień z pewnością zapamiętamy na długo. Nieczęsto kończymy zmianę z wielkim uśmiechem na twarzy. To tylko pokazuje, z jak wieloma różnymi zgłoszeniami mamy do czynienia - podsumowała rzeczniczka.

BBC, sg