Logo Polskiego Radia
Reuters
Szymon Gebert 26.05.2011

Brutalna akcja gruzińskiej policji w Dzień Niepodległości

W kolejnym dniu protestów opozycji w stolicy Gruzji późnym wieczorem policja rozpędziła demonstrację pałując i zatrzymując dziesiątki osób. Dwie osoby zginęły.
Brutalna akcja gruzińskiej policji w Dzień NiepodległościFot. PAP/EPA

W trakcie tłumienia demonstracji, której uczestnicy usiłowali zablokować paradę wojskową z okazji Dnia Niepodległości, zgineły dwie osoby, w tym policjant, 37 innych osób trafiło do szpitali. Według oświadczenia gruzińskiego MSW mundurowy zginął potrącony przez jeden z pojazdów z konwoju Nino Burdżanadze, szefowej opozycji. Konwój uciekał z demonstracji, gdy policja przepuściła szturm.

Gruzińskie Stowarzyszenie Młodych Prawników i oddział Transparency International podały we wspólnym oświadczeniu, że policja użyła "nadmiernej i nieproporcjonalnej" siły i była brutalna. Według TI policja uderzyła na demonstrantów, mimo że nie stawiali oporu.

"Nawet Rosjanie tak nie działali"

Według Nino Burdżanadze, byłej przewodniczącej parlamentu, szefowej partii Zgromadzenie Ludowe, policja nie pozwoliła demonstrantom rozejść się pokojowo.
- Jak gruziński prezydent może po tym wszystkim przyjąć w czwartek paradę, kiedy zablokował wszystkie drogi i nie pozwolił protestującym rozejść się w sposób pokojowy. Oni godzą się na zabijanie ludzi. Te władze długo już nie porządzą - powiedziała Burdżanadze stacji Maestro TV.

- Nawet generał (Igor) Rodionow (dowódca rosyjskich oddziałów, które spacyfikowały wiec w Tbilisi w kwietniu 1989 roku) i rosyjskie siły specjalne nie zrobiły tego, co zrobił dziś Saakaszwili i gruzińska policja, gdyż 9 kwietnia 1989 roku rosyjskie siły weszły na Aleję Rustawelego z jednej strony, pozostawiając demonstrantom wyjście drugą stronę - dodała.

MSW: konwój Burdżanadze potrącił policjanta

- Burdżanadze i jej mąż uciekali z miejsca zdarzenia w konwoju złożonym z pięciu jeepów. Jeden z nich potrącił policjanta, który później zmarł w szpitalu - powiedział rzecznik ministerstwa agencji Reutera. Reuters usiłował skontaktować się po tym zdarzeniu z byłą współpracowniczką Saakaszwilego, jednak, jak podkreślił w swojej relacji, nie odbierała ona telefonów. W żadnych mediach nie pojawiła się sugestia, że to ona lub jej mąż prowadzili samochód, który potrącił policjanta.

Według agencji Reutera policjanci, których było kilkukrotnie więcej niż demonstrujących, chcieli dać sygnał że to koniec trwających 5 dni protestów i zatrzymali dziesiątki osób, kilkanaście innych wysyłając do szpitali. Niektórzy demonstranci także byli uzbrojeni w kije i metalowe rurki, którymi potem zniszczyli witryny w kinie na głównej ulicy Tbilisi.

Tysiące chcą ustąpienia Saakaszwilego

Opozycja zarzuca Saakaszwilemu zagarnięcie pełni władzy i budowanie autorytaryzmu wokół siebie. - Naród gruziński nie pragnie niczego ponad wolność decydowania o własnej przyszłości i zbyt już długo pragnienia te były zmiatane na bok przez autorytarne rządy silnorękiego prezydenta Saakaszwilego - napisała w oświadczeniu wydanym przed środową demonstracją Burdżanadze. - Wydał miliony dolarów, żeby Zachód postrzegał go jako demokratycznego przywódcę, gdy w rzeczywistości tłumi jakikolwiek wewnętrzny sprzeciw wobec swojej tyranii.

Około pięciu tysięcy ludzi zebrało się na demonstracji a kilkaset odmówiło rozejścia się do domów, żeby przepuścić paradę wojskową z okazji Dnia Niepodległości.

PAP, IAR, Reuters, sg