Logo Polskiego Radia
PAP
Szymon Gebert 30.05.2011

Robert Biedroń oskarżony o napaść na policjanta. "Kuriozalny zarzut"

Robert Biedroń został formalnie oskarżony o naruszenie nietykalności policjanta podczas demonstracji 11 listopada w Warszawie. Działacz KPH twierdzi, że to on został pobity przez policjantów.
Zatrzymanie Roberta Biedronia przez policję podczas zadymy 11 listopada 2010 rokuZatrzymanie Roberta Biedronia przez policję podczas zadymy 11 listopada 2010 rokuFot. YouTube

11 listopada w Warszawie Biedroń - według policji - rzucał kamieniami i racami w stronę marszu narodowców. Gdy - wciąż trzymając się relacji policji - mundurowi chcieli interweniować, Biedroń miał chwycić jednego z nich i usiłować wyrwać mu pałkę, a później uderzyć funkcjonariusza w twarz.

- Prokuratura przesłała do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście akt oskarżenia w tej sprawie. Dotyczy on naruszenia nietykalności funkcjonariusza publicznego - powiedział prokurator ze stołecznej okręgówki. Jeśli Biedroń zostanie uznany winnym grozi mu grzywna, ograniczenie wolności lub nawet rok więzienia.

Działacz Kampanii Przeciw Homofobii i innych organizacji chroniących prawa mniejszości seksualnych zwołał konferencję prasową, na której oświadczył że zarzut ten jest kuriozalny. Powiedział, też, że to on został trzykrotnie pobity przez funkcjonariuszy i że policja nie pozwoliła mu skontaktować się z najbliższymi. Zezwolił też na podawanie swoich danych osobowych.

W tej samej sprawie skierował zawiadomienie do prokuratury; Biedroń twierdzi w nim, że to on został pobity przez policjantów - m.in. po zatrzymaniu, w radiowozie, gdy był skuty kajdankami.

W sumie podczas manifestacji, które odbyły się w Warszawie w Święto Niepodległości, zatrzymano 33 osoby. Sam Biedroń brał udział w kontrmanifestacji do tzw. Marszu Niepodległości zorganizowanego przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską.

sg