Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 24.06.2011

Odsunięty od śledztwa, bo wiedział o Bondaryku?

Prokuratorowi, który badał niezgodności u byłego operatora Ery, Polskiej Telefonii Cyfrowej, odebrano wszystkie śledztwa. W sprawę zamieszany jest m.in. obecny szef ABW Krzysztof Bondaryk.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjneGlow Images/East News

Dziennikarze "Gazety Wyborczej", która ujawnia kulisy śledztwa, pytają czy to właśnie wątek związany z Bondarykiem nie doprowadził do odebrania prokuratorowi Andrzejowi Piasecznemu z warszawskiej prokuratury okręgowej wszystkich śledztw.

Wszystko zaczęło się od fikcyjnych kosztów, jakie przez podstawione firmy wystawiał na fakturach pewien mężczyzna. Wyszło na jaw, że w ten sposób zaniżały swoje zyski także duże przedsiębiorstwa, takie jak Era czy Polsat.

Prokurator Andrzej Piaseczny dotarł do informacji, że istnieje podejrzenie, że firma PTC sprzedała po zaniżonej cenie służbowe auto Krzysztofowi Bondarykowi, który był wówczas dyrektorem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo danych w tej firmie. Bondaryk miał kupić audi A6 quattro 3.0 TDI za jedyne 67 tys. zł.

W listopadzie 2010 policjant z CBŚ ostrzegł Piasecznego, że jeśli śledztwo dojdzie do Bondaryka, zostanie spowolnione. Prokurator wówczas przekazał czynności w śledztwie służbie antykorupcyjnej - CBA.

W marcu 2011 z CBA wyszła analiza z sugestią postawienia Bondarykowi zarzutów paserstwa i posłużenia się sfałszowanym dokumentem (wyceną) przy zakupie samochodu. W maju przełożeni odsunęli Piasecznego od śledztwa.

Jak informuje "GW", gdyby Bondaryk dostał zarzuty kryminalne, jego własna służba musiałaby odebrać mu certyfikat dostępu do informacji niejawnych. A to oznacza ustąpienie z funkcji szefa ABW.

gazeta.pl/PAP/kk