Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 01.08.2011

Syria: po masakrze w Hamie czołgi znów atakują

Syryjskie czołgi przypuściły kolejny atak na miasto Hama na zachodzie kraju, gdzie wojska rządowe od dwóch dni brutalnie pacyfikują demonstracje.
Kadr z telewizji Al-Arabija: protesty w DamaszkuKadr z telewizji Al-Arabija: protesty w Damaszkufot. PAP/EPA

Syryjskie siły bezpieczeństwa prowadziły w poniedziałek, drugi dzień z rzędu, ostrzał artyleryjski miasta Hama, za zachodzie Syrii, gdzie silny jest opór przeciwko reżimowi Baszara el-Asada. Zginęło co najmniej czterech cywilów - poinformowali mieszkańcy.

W sumie w ofensywie syryjskiej armii dzień wcześniej zginęło w całym kraju - według różnych szacunków - nawet 145 osób.

W niedzielnej pacyfikacji opozycji w Hamie zginęło prawie sto osób. Świadkowie mówią, że w poniedziałek, po stosunkowo spokojnej nocy, przerywanej jedynie sporadycznie strzałami, czołgi otworzyły ogień do ludzi.

Dym
Dym nad Hamą, kadr z telewizja Al Arabija, 1 sierpnia

Ataki zdecydowanie potępiła społeczność międzynarodowa, w tym prezydent USA Barack Obama i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, także szef MSZ Niemiec Guido Westerwelle.

Od wybuchu w połowie marca demonstracji przeciwko prezydentowi Asadowi zginęło w Syrii co najmniej 1600 ludzi - poinformowali syryjscy obrońcy praw człowieka

Ranny
Ranny w Hamie, fot. kard z telewizji Al Arabija, 1 sierpnia

Do ataków na demonstrantów dochodzi nie tylko w Hamie, ale też w Damaszku oraz innych regionach kraju. Siły prezydenta Syrii próbują stłumić powstanie przeciwko rządom Baszara al-Assada. Wybuchło ono w marcu na fali podobnych zrywów w Egipcie i Tunezji. Dotychczas w starciach zginęło około półtora tysiąca osób, głównie cywilów, a ponad 12 tysięcy osób zatrzymano. Assad sprawuje autorytarną władzę w kraju od 11 lat.

Ataki na ludność cywilną w Syrii zdecydowanie potępiły Stany Zjednoczone i Niemcy. Także polskie MSZ wydało oświadczenie, w którym Polska wzywa władze w Damaszku do natychmiastowego przerwania agresywnych działań wobec własnego społeczeństwa.
Polska apeluje do Rady Bezpieczeństwa ONZ o położenie kresu rozlewowi w Syrii krwi, nierespektowaniu przez syryjskie władze Karty ONZ oraz destabilizowaniu sytuacji regionalnej.

Bez interwencji

Szef brytyjskiego MSZ William Hague wykluczył jednak interwencję zbrojną w Syrii. Podobnie wypowiedział się szef Sojuszu Północnoatlantyckiego. - Nie ma warunków do przeprowadzenia interwencji militarnej w Syrii - ocenił sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek na łamach francuskiego dziennika regionalnego "Midi Libre".

- W Libii prowadzimy operację opartą na jasnym mandacie ONZ. Mamy poparcie państw regionu. Te dwa warunki nie są spełnione w przypadku Syrii - powiedział Rasmussen, potępiając zarazem niedzielne akty przemocy syryjskich wojsk i sił bezpieczeństwa wobec demonstrantów.

Przed kilkoma tygodniami Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Portugalia złożyły projekt rezolucji potępiający krwawe represje w Syrii i wzywający władze tego kraju do przeprowadzenia reform politycznych. Jednak będące stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ Rosja i Chiny, czyli kraje, które od dawna są sojusznikami reżimu w Damaszku, zagroziły, że zablokują rezolucję.

agkm