Logo Polskiego Radia
PAP
Michał Chodurski 30.08.2011

Gowin i Tomczak z PO głosowali przeciw swojej partii

Komisja nadzwyczajna odrzuciła wszystkie poprawki PO do projektu zmian w konstytucji, zgłoszone podczas wtorkowej debaty w Sejmie.
Jarosław GowinJarosław GowinPAP

Za odrzuceniem poprawek byli posłowie PiS, PSL, SLD, a także szef komisji Jarosław Gowin z PO oraz poseł tej partii jacek Tomczak.

Poprawki, nad którymi głosowała komisja zostały zgłoszone podczas drugiego czytania projektu zmian w konstytucji regulującego relacje Polski z UE. Projekt, który powstał na podstawie propozycji prezydenta oraz projektu autorstwa posłów PiS zakłada m.in. wpisanie do niej nowego rozdziału Xa regulującego kwestie członkostwa Polski w UE.

Zgłoszone przez PO poprawki dotyczyły m.in. obniżenia progu przy podejmowaniu przez Senat decyzji o przekazywaniu organizacjom międzynarodowym oraz UE kompetencji organów władzy państwowej w niektórych sprawach. W sprawozdaniu komisji większość ta wynosi 2/3 w Sejmie i w Senacie, a PO chciała, by w Senacie wymagana była tylko większość bezwzględna. PO chciała także wykreślenia z projektu klauzuli limitacyjnej, która określa warunki członkostwa Polski w UE.

W komisji poprawki PO zostały odrzucone m.in. dzięki głosom dwóch posłów PO - Gowina i Jacka Tomczaka. Poprawki poparli posłowie PO, m.in. Andrzej Halicki, Witold Pahl, Grzegorz Karpiński, Joanna Fabisiak i Michał Szczerba.

Gowin pytany po głosowaniu, czy nie obawia się konsekwencji za niesubordynację ze strony władz kluby Platformy powiedział, że głosował zgodnie ze swoim sumieniem. "Mam też poczucie, że głosowałem za projektem, za którym opowiedział się pan prezydent Komorowski, czyli głowa państwa" - zaznaczył.

Zobacz relację - kampania wyborcza na żywo>>>

Wtorkowe głosowanie sejmowej komisji ds. zmian w konstytucji zakończyło jej prace. Teraz projekt powinien trafić do trzeciego czytania w Sejmie, ale o tym, kiedy się to stanie, zdecyduje prezydium izby.

PO blokuje projekt bo jest on autorstwa PiS i prezydenta?

Niektórzyi członkowie komisji obawiają się, że ostatecznie do głosowania nie dojdzie. Eugeniusz Kłopotek z PSL powiedziałł PAP, że zablokowanie głosowania nad projektem będzie kompromitacją Sejmu, ale przede wszystkim PO. Jego zdaniem, takie głosowanie, zmuszałoby też posłów PO do opowiedzenia się "za bądź przeciw małemu i dużemu pałacowi" (kancelaria premiera i Kancelaria Prezydenta).

Według nieoficjalnych informacji PAP o dalszych losach projektu prezydent Komorowski będzie rozmawiał z premierem Tuskiem. Według informacji PAP zbliżonych do kierownictwa klubu PO premier jest zdeterminowany, aby zablokować prezydencką inicjatywę, stąd zgłoszone w środę poprawki. Rozmówca PAP dodaje przy tym, że szef rządu wywiera także nacisk na marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę, by ten uniemożliwił głosowanie nad projektem.

Także wiceszef komisji Karol Karski (PiS) twierdzi, że posłowie PO w nieoficjalnych rozmowach mówią, że premier jest przeciwny projektowi z dwóch powodów. "Po pierwsze Tusk byłby niezadowolony z sukcesu prezydenta Komorowskiego. Po drugie kampania wyborcza PO jest nastawiona na spór z PiS i byłoby wielką tragedią, gdyby nagle coś mogło być przyjęte i okazało się, że z PiS można się dogadać" - zaznaczył.

Prezydencki projekt zakłada zmodyfikowanie art. 90. konstytucji mówiącego o przekazywaniu organizacjom międzynarodowym kompetencji organów władzy państwowej w niektórych sprawach. Jego usunięcie proponował początkowo w swoim projekcie zarówno PiS, jak i prezydent. Posłowie zdecydowali jednak, by zapisać w nim, że zgodę na przekazanie takich kompetencji musi wyrazić Sejm większością co najmniej 2/3 głosów i Senat - większością bezwzględną.

Zgodnie z ustawą zasadniczą, zmiany konstytucji Sejm może uchwalić większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

Projekt ustala m.in. wysokość progów wyrażania przez polski parlament zgody na ratyfikację umowy międzynarodowej w relacjach Polski z UE. Zgodnie z propozycjami wymagana będzie większość 2/3 zarówno w Sejmie, jak i w Senacie. Taka sama większość byłaby także wymagana w przypadku ewentualnej decyzji o wyjściu Polski z UE. Pierwotnie projekt prezydenta zakładał, że zgodę na ratyfikację umowy wyraża Sejm większością 2/3, a następnie Senat większością bezwzględną. PiS chciał natomiast, aby w obu izbach wymagana była większość 2/3.

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>

PAP/mch