Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 01.09.2011

Jednak będzie proces malarza aktów dziecięcych

Sprawa malarza Krzysztofa Kuszeja, który tworzył i wystawiał do sprzedaży obrazy przedstawiające dzieci podczas stosunków seksualnych, zostanie rozpoznana przez Sąd Rejonowy w Łodzi.
mat. ilustracyjnemat. ilustracyjneGlow Images/East News

W lipcu Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia uznał, że materiał dowodowy w tej sprawie wymaga uzupełnienia i postanowił o zwrocie sprawy do prokuratury. Pełnomocnik oskarżonego informował wówczas, że sędzia dostrzegł słabości w opinii biegłego seksuologa, prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza.

Prokuratura odwołała się od tego postanowienia i sąd okręgowy uchylił decyzję o zwrocie sprawy.

- Śródmiejska prokuratura uznała, że materiał dowodowy jest kompletny i wystarczający do wydania wyroku. Wniosła zażalenie na to postanowienie. Sąd okręgowy uwzględnił je i uchylił decyzję o zwrocie sprawy, która trafi do rozpoznania przez Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>


Malarz Krzysztof Kuszej został zatrzymany przez policję w październiku ub. roku. W jego mieszkaniu i pracowni zabezpieczono w sumie 20 jego obrazów o tematyce pornograficznej z udziałem dzieci.

Prokuratura oskarżyła go o publiczne propagowanie i pochwalanie treści o charakterze pedofilskim i publiczne prezentowanie treści pornograficznych. Zarzucono mu także produkowanie, rozpowszechnianie, prezentowanie, przechowywanie i posiadane treści pornograficznych przedstawiających wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych.

Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub do dwóch lat pozbawienia wolności.

Nie ma sobie nic do zarzucenia

Przed pierwszą rozprawą Kuszej mówił, że nie żałuje tego, co zrobił, a intencją jego prac była "walka z pedofilią katolicką w Polsce".

- Użyłem środków adekwatnych do problemu. Pokazanie dziecka ze spuszczoną głową i zatytułowanie, że jest to np. obraz dotyczący pedofilii katolickiej nie miałoby tej formy ekspresji. Kiedy pokazane zostało dziecko w trakcie stosunku seksualnego, obraz działa mocniej i jest bardziej ekspresyjny. Wydźwięk tych obrazów jest jednoznaczny i uważanie, że są one rozpowszechnianiem wizerunków pedofilii, jest pomyłką - powiedział Kuszej.

Obecna wówczas w sądzie Anna Grochowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka mówiła, że malarz w swoich pracach nie przekroczył granic wolności artystycznej.

- Artysta wyraża się poprzez pewne symbole. Niezależnie od odczuć odbiorcy istnieje wolność swobody artystycznej. Naszym zdaniem nie doszło do ich przekroczenia - oceniła Grochowska.

mr