Sąd w Okręgowy w Warszawie uznał, że Jarosław Kaczyński naruszył kodeks wyborczy, a jego wypowiedź w sprawie poparcia posłów PSL dla legalizacji miękkich narkotyków jest nieprawdziwa.
Bartłomiej Biskup zaznacza, że większość wyborców i tak nie zrozumie lub nie będzie chciała znać sensu dzisiejszego wyroku. - To są takie potyczki kampanijne, kto komu przyłoży - ocenia politolog. Dodaje, że w sprawie chodzi o szczegóły jednego z głosowań, którym nie są zainteresowani wyborcy żadnej z tych dwóch partii.
Politolog podkreśla, że z pewnością partie wykorzystają wygraną w sądzie podczas kampanii, szczególnie jeśli dojdzie do kolejnych wyroków w tym trybie. Wygrani będą mogli chwalić się, że wygrali z przeciwnikiem określoną liczbę spraw przed sądem.
Dr Biskup zaznacza, że procesy w trybie wyborczym miały służyć ochronie osób pomawianych na przykład o kradzieże czy współpracę ze służbami PRL. Tymczasem jak zaważa politolog procesy stały się narzędziem politycznej walki.
Zdaniem politologa sądy nie powinny literalnie czytać wypowiedzi polityków, ale zrozumieć, że kampania wyborcza jest także grą słów. Sądy powinny chronić obywateli przed personalnymi atakami i pomówieniami - dodaje politolog.
IAR, wit