Logo Polskiego Radia
IAR
Gabriela Skonieczna 16.09.2011

Ukraina i wolność słowa 11 lat po śmierci Gongadze

Około 500 osób zebrało się wieczorem w centrum Kijowa, aby uczcić pamięć zabitego 11 lat temu dziennikarza Georgija Gongadzego. Po raz pierwszy w czasie przemarszu z placu Niepodległości do budynku Administracji Prezydenta wykrzykiwano hasła polityczne.
Kijów. Marsz pamięci Georgija GongadzeKijów. Marsz pamięci Georgija Gongadzefot. Piotr Pogorzelski
Posłuchaj
  • Jehor Soboliew, dziennikarz: Znów nadszedł czas zobaczyć się z innymi, przywitać się, pokazać, że nie zapominamy i że, jak nie daj Boże, coś się stanie, jesteśmy gotowi sobie pomóc.
  • Natalia, uczestniczka demonstracji: trzeba tu przychodzić, nawet jeśli nic się nie mówi, po prostu postać, pomodlić się, zapalić świeczkę. Dla mnie to jest bardzo ważne.
Czytaj także

"Precz z bandą" - krzyczeli demonstranci mając na myśli rządzących obecnie w Kijowie polityków z Doniecka, które to miasto ma opinię kryminalnej stolicy Ukrainy. Protestujący domagali się jednak przede wszystkim ukarania winnych zabójstwa Georgija Gongadzego. Ich zdaniem, są to ówczesny prezydent Leonid Kuczma i szef jego administracji Wołodymyr Łytwyn, który jest obecnie przewodniczącym parlamentu. Głosy podobne do głosów tych polityków znalazły się bowiem na taśmach nagranych 10 lat temu w gabinecie Leonida Kuczmy. Mieli oni rozmawiać o "pozbyciu się" Georgija Gongadzego.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH

Dziennikarz Jehor Soboliew, który był na marszu milczenia po raz pierwszy od kilku lat, powiedział Polskiemu Radiu, że skłoniła go do uczestnictwa pogarszająca się sytuacja z wolnością słowa. - Znów nadszedł czas zobaczyć się z innymi, przywitać się, pokazać, że nie zapominamy i że, jak nie daj Boże, coś się stanie, jesteśmy gotowi sobie pomóc - powiedział Soboliew.

Jehor Soboliew dodał jednak, że na pewno nie będzie tak źle jak za czasów Leonida Kuczmy, kiedy prześladowano dziennikarzy.

fot.
fot. Piotr Pogorzelski

Inna uczestniczka demonstracji, Natalia, zaznaczyła w rozmowie z Polskim Radiem, że przyszła po prostu pomodlić się i zapalić świeczkę za duszę Georgija Gongadzego. - Trzeba tu przychodzić, nawet jeśli nic się nie mówi, po prostu postać, pomodlić się, zapalić świeczkę. Dla mnie to jest bardzo ważne - zadeklarowała uczestniczka marszu.

Georgij Gongadze był założycielem niezależnego portalu "Ukraińska Prawda". Zajmował się dziennikarstwem śledczym, pisząc między innymi o korupcji we władzach. Zaginął 16 września 2000 roku. 2 listopada pod Kijowem odnaleziono jego ciało.

gs