Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 09.10.2011

Krauze pracuje nad filmem o katastrofie smoleńskiej

- Zależy mi na tym, żeby mój film nie był obciążony względami natury cenzuralnej, żeby był to film uczciwy, mówiący prawdę - mówi reżyser Antoni Krauze.
Szczątki Tu-154 na lotnisku Sewiernyj w Smoleńsku (zdjęcie archiwalne)Szczątki Tu-154 na lotnisku Sewiernyj w Smoleńsku (zdjęcie archiwalne)Włodzimierz Pac, Polskie Radio

- Tragedia smoleńska jest już częścią polskiej historii i na pewno stanie się czymś ogromnie ważnym. To wydarzenie nie zniknie z naszej pamięci, wbrew temu, czego chciałoby wielu i o co wielu rządowych propagandystów się stara - dodaje w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" Krauze.

Reżyser podkreśla w wywiadzie, że chciałby, aby zdjęcia rozpoczęły się wiosną przyszłego roku. Zaznaczył, że liczy na pomoc Gruzinów i amerykańskiej Polonii. - Liczę, że dzięki pomocy Polaków uda mi się zrobić film na miarę wydarzenia, jakim jest tragedia smoleńska - powiedział Krauze.

Czytaj więcej w serwisie: SMOLEŃSK 2010>>>

Błąd pilotów? To niemożliwe!

Głównym bohaterem będzie Lech Kaczyński. W filmie reżyser chce pokazać wydarzenia od 2005 roku, kiedy Kaczyński został prezydentem, aż do tragicznego lotu 10 kwietnia.

- Chciałbym opowiedzieć także o tym, co zdarzyło się przed katastrofą [...]. Wersja o tym, że katastrofa była wynikiem błędu czy też niedoświadczenia pilotów, jest kompletnie nieprawdopodobna. Ta sama załoga dokonała przecież rzeczy zupełnie niezwykłej - to znaczy przelotu przez Atlantyk bez autopilota. Ten fakt świadczy o tym, jak doświadczeni byli to ludzie - powiedział reżyser.

"Za dramatem kryje się tajemnica"

Produkcja nosi roboczy tytuł "Smoleńsk", choć reżyser powiedział, że "korci go", aby film nazwać "Teoria spiskowa".

- Jak większość Polaków uważam, że nie znamy prawdziwych przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Za naszym narodowym dramatem kryje się mroczna tajemnica. Gdyby jej nie było, nie oddalibyśmy inicjatywy w ręce Rosjan, a oni nie niszczyliby pospiesznie dowodów, tylko sami zażądaliby międzynarodowego śledztwa, żeby pokazać, że nie mają nic do ukrycia - twierdzi Krauze.

"Nasz Dziennik", kk