W Brukseli zakończył się szczyt przywódców krajów Unii Europejskiej. Premier Donald Tusk zapewnił, że wynegocjowana podczas niego umowa międzyrządowa będzie ratyfikowana zgodnie prawem państw członkowskich. Dodał jednak, że dokument został zmieniony tak, że nie budzi entuzjamu.
- Bój idzie nie tylko o to, żeby wszyscy się dobrze czuli w Unii Europejskiej, ale o to, żeby pokazać, że Europa staje na nogi. I nie jestem pewien, czy ten efekt zdołaliśmy uzyskać - powiedział Tusk.
Na konferencji prasowej kończącej szczyt Unii w Brukseli premier powiedział, że zwiększenie dyscypliny finansowej we Wspólnocie będzie korzystne dla Polski, tym bardziej, że w naszym kraju już istnieją zabezpieczenia przed nadmiernym zadłużeniem. Tusk podkreślił, że Polska zgodziła się na przyjęcie euro w referendum akcesyjnym przed wejściem do Unii.
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso powiedział na tej samej konferencji, że szczyt zalecił rozpoczęcie w połowie przyszłego roku rozmów akcesyjnych z Czarnogórą.
Najważniejsze ustalenia szczytu w Brukseli to decyzja o ściślejszej integracji gospodarczej w ramach wybranej grupy państw i zagwarantowanie 200 miliardów euro pożyczki dla bankrutów w eurolandzie.
23 kraje Unii zdecydowały się na ściślejszą integrację gospodarczą i większą dyscyplinę finansową. Poza tym nowym układem na razie pozostają Wielka Brytania, Czechy, Węgry i Szwecja. Wprawdzie Praga, Budapeszt i Sztokholm nie wykluczają zmiany stanowiska, ale władze w Londynie pozostają nieugięte.
IAR,wit