Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Artur Jaryczewski 14.12.2011

Polski spór o prezydencję: co po nas zostanie?

Polsce udało się powstrzymać podział Europy - zaznaczają europosłowie prorządowi. Opozycja z kolei zarzuca rządowi, że realizuje scenariusze niekorzystne dla naszego kraju, a zaniedbał ważne dla nas sprawy, takie jak gaz łupkowy.
Polski spór o prezydencję: co po nas zostanie?fot. PAP/Leszek Szymański
Posłuchaj
  • Paweł Zalewski (PO) o polskiej prezydencji w UE
  • Jacek Kurski (Solidarna Polska) o polskiej prezydencji w UE
  • Konrad Szymański (PiS) o polskiej prezydencji w UE
Czytaj także



Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Z prezydencji będzie wynikać niewiele, oprócz tego, że zgadzamy się z dużymi krajami - uważa Jacek Kurski (Solidarna Polska). W jego ocenie Polska zaniedbała kluczowe obszary, takie jak wyrównanie dopłat dla rolników, strategię w sprawie gazu łupkowego, pakiet klimatyczny. - W imię czego polski rolnik ma mieć o 150 euro do hektara mniej niż rolnik niemiecki? - pytał Jacek Kurski. Podkreśla, że inne kraje potrafiły przeforsować korzystne dla nich rozwiązania. - Nie wiem, co pozostanie po polskiej prezydencji - powiedział. Tym bardziej że nie powiódł się i inny projekt polskiej prezydencji, szczyt Partnerstwa Wschodniego - zaznacza.

Danuta Huebner (PO) zauważa, że wymiar polityczny prezydencji był trudny dla Polski jako dla państwa spoza strefy euro. Mimo tego to Polsce udało się powstrzymać podział Europy na kraje dwóch prędkości - ocenia Huebner. Wynik szczytu w grudniu, kiedy postanowiono, że 26 państw europejskich będzie działać wspólnie to również w ocenie europosłanki zasługa Polski, która, jak zaznacza Danuta Huebner, była źródłem inspiracji dla instytucji europejskich. W ocenie europosłanki Polska zyskała bardzo wiele wizerunkowo, ugruntowała swoją reputację jako kraju odpowiedzialnego, troszczącego się o losy Wspólnoty. Zaznacza, że bardzo istotna była profesjonalna koordynacja prac Rady Europejskiej. - Wszystko działało niezwykle sprawnie, to można usłyszeć od wszystkich europejskich ministrów - zauważa eurodeputowana.

Paweł Zalewski (PO) zwraca uwagę, że przemówienie Donalda Tuska spotkało się z dużą przychylnością europarlamentarzystów, bardzo pozytywnie przyjęto inicjatywę premiera, by wzmóc wysiłki na rzecz wzmocnienia Unii Europejskiej. Jak zaznaczył, polska prezydencja nałożyła się na spór o przyszły kształt Unii - czy ma być zarządzana przez instytucji unijne, tzn. Komisję Europejską i Parlament Europejski, czy głos decydujący będą miały po prostu państwa silniejsze. Uważa, że Polska zapisze się w serii prezydencji pozytywnie, ze względu na swoje duże zaangażowanie na rzecz wspólnoty.

Paweł Kowal uważa, że największym sukcesem prezydencji było zakończenie rozmów o umowie stowarzyszeniowej z Ukrainą. Polityk PJN mówi, że najsłabszym punktem było zaniedbanie krajowej debaty o Unii w kraju. - Nie udało się zbudować wewnętrznego konsensusu w sprawach europejskich - zauważa. W tej sytuacji, przy okazji każdego niemal konfliktu w Europie i w Polsce zaczynają się problemy z uzgodnieniem stanowiska - dodał Paweł Kowal.

Konrad Szymański (PiS) uważa, że olbrzymi potencjał prezydencji został wykorzystany dla realizacji "paneuropejskich" celów. - Polska zainwestowała cały swój polityczny kapitał na rzecz scenariusza federalnego proponowanego przez Radosława Sikorskiego, który nie jest wcale dla Polski korzystny, bo pozbawia nasz kraj przewag konkurencyjnych - w obszarze polityki podatkowej, polityki zatrudnienia - argumentował eurodeputowany. W jego ocenie aplauz Komisji i Parlamentu to efekt tego, że Polska "była pilnym uczniem", realizowała projekt, który jest dla tych instytucji korzystny. Propozycję, by Parlament Europejski stał się konstytuantą uznał za egzotyczną. To "ciężkie" słowo - w ocenie europosła - oderwane od realiów, albo "obliczone na tani poklask w parlamencie".

Janusz Wojciechowski (PiS) uważa, że polska prezydencja nie będzie pamiętana długo, bo to nie Polska odgrywała kluczową rolę w czasie kryzysu. - Prezydencja została tak zaprogramowana, żeby nie walczyć o własne sprawy - zaznaczył. Dodał, że nie zarysowano priorytetów istotnych dla Polski, a jeśli chodzi o sprawy rolników, jest to "prezydencja stracona".

polskieradio.pl/ agkm