Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 20.12.2011

Kobiety protestują przeciw brutalności policji

Na ulicach egipskiej stolicy tysiące kobiet protestowały we wtorek przeciw rządom wojskowych oraz brutalności sił bezpieczeństwa wobec demonstrantów, a szczególnie kobiet.

Ok. 10 tysięcy kobiet różnych warstw i wyznań maszerowało ulicami Kairu i rozdawało przechodniom ulotki z napisem: "Kłamcy, skończcie z przemocą". Uczestniczki protestu zebrały się przed kompleksem budynków rządowych przy placu Tahrir. Kilkudziesięciu mężczyzn otoczyło je ochronnym kordonem, skandując: "Egipskie kobiety to granica, której przekroczyć nie wolno!".

Wiele uczestniczek protestu niosło zdjęcia ukazujące żołnierzy atakujących kobiety. Na jednej fotografii widać kobietę częściowo rozebraną przez żołnierzy, ciągniętą po ziemi i bitą pałkami.

Degradacja kobiet to plama na fladze rewolucji

Sekretarz stanu USA Hillary Clinton potępiła w poniedziałek brutalność, z jaką siły bezpieczeństwa w Egipcie traktują uczestniczki protestów.

- Kobiety (w Egipcie) są bite i poniżane na tych samych ulicach, gdzie kilka miesięcy wcześniej ryzykowały życie dla powodzenia rewolucji - oświadczyła szefowa amerykańskiej dyplomacji.

- Systematyczna degradacja kobiet w Egipcie to plama na fladze rewolucji i hańba dla państwa - dodała.

Jeszcze przed końcem demonstracji rządząca Egiptem Najwyższa Rada Wojskowa wystosowała przeprosiny za - jak to ujęła - "przypadki naruszania" prawa. Wojskowi obiecali, że osoby odpowiedzialne zostaną ukarane.

Niszczą wszystko

Wtorek to piąty dzień protestów na placu Tahrir, które skierowane są przeciw Najwyższej Radzie Wojskowej, która sprawuje władzę od obalenia w lutym prezydenta Hosniego Mubaraka. Żołnierze po raz kolejny próbowali usunąć demonstrantów z placu, używając w pałek i ostrej amunicji. Cztery osoby zginęły, piąta jest w stanie krytycznym.

Według naocznych świadków, cytowanych na stronie internetowej brytyjskiego dziennika "The Guardian", starcia między demonstrantami i siłami bezpieczeństwa wybuchły, gdy ci pierwsi próbowali obalić ceglany mur postawiony przez policję, by zablokować dostęp do parlamentu.

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>

- Setki policjantów i żołnierzy wkroczyło na plac i zaczęło strzelać. Ścigali demonstrantów, niszcząc wszystko na swej drodze, w tym leki i koce - powiedział świadek wydarzeń cytowany przez agencję Reuters.

mr