Bogdan Zdrojewski, który był gościem "Sygnałów dnia", przyznał, że nic nie zapowiadało tak silnej reakcji społecznej na podpisanie ACTA: - Przewidzieć tego typu debatę jest naprawdę bardzo trudno.
Zdaniem ministra kultury i dziedzictwa narodowego głosy sprzeciwu wobec ACTA są spóźnione. Jego zdaniem opinie Urzędu Komunikacji Elektronicznej czy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, dotyczące tego dokumentu, ukazały się dopiero po podpisaniu ACTA przez premiera Donalda Tuska; wcześniej nie spływały stamtąd żadne uwagi. Bogdan Zdrojewski zasugerował, ze wynika to z lekceważenia tego dokumentu przez instytucje, które powinny go konsultować.
Minister zapewnił też, że rząd nie będzie zmierzał do ograniczenia wolności internautów choć Polacy powinni zrozumieć, że w sieci "pewien poziom odpowiedzialności także obowiązuje".
Zdrojewski zapewnił, że, póki co, umowa podpisana przez ambasador Polski w Japonii nie obliguje nas do niczego. Zasugerował, że ACTA zostanie ratyfikowana nie wcześniej niż za dwa lata, bo przynajmniej tyle czasu zajmie proces konsultacji. - Może być i tak, że do ratyfikacji nie dojdzie - powiedział.
Jeśli ACTA nic nie zmienia, po co podpisywać? - pytają protestujący internauci. Minister odpowiada, że to umowa handlowa, która reguluje nie tylko kwestie internetu, lecz także wiele innych materii.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
wit