Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 13.02.2012

„Houston spadła z chmur prosto w przepaść”

Whitney Houston miała wszystko, jej upadek przyciągnął tak wiele uwagi, bo przeszła długą drogę – z niedościgłych szczytów na dno. Jednak jej talent zapewne ją przeżyje – tak komentują losy piosenkarki światowe media.
Houston spadła z chmur prosto w przepaśćfot. PAP/EPA/BRENDAN MCDERMID

Dramatyczną historię zmarłej w wieku 48 lat Whitney Houston przypomina „New York Times” w artykule „Głos triumfu, królowa bólu”. Przypomina, że pochodziła z rodziny wybitnych wokalistek, jej matka Cissy Houston była znaną wokalistką soul, a matką chrzestną była Aretha Franklin. Jej talent był niedościgły – trudno było ją naśladować, pozostawało podziwiać. „NYT” przypomina, że w jej głosie brzmiał triumf, sukces: tego dowodzą m.in. jej interpretacja Dolly Parton „I will always love you”, “Star-Spangled Banner” zaśpiewany przed finałem Super Bowl w 1991 roku. Ostatecznie, przypomina „NYT”, gdy minęły najlepsze lata, opinia publiczna słyszała o niej jako o uzależnionej od narkotyków, ofierze tabloidów, telewizji reality show. I jej los przykuwa uwagę tak silnie, bo przeszła długą drogę – od szczytów na dno przepaści – czytamy w komentarzu „NYT”.

Głos przeżył swoją właścicielkę, na pewno jego piękno będą potrafiły docenić pokolenia - zauważa z kolei „Los Angeles Times”, w artykule “Głos zszargany nałogiem”. Problemy Whitney Houston z narkotykami na zawsze pozostawią ślady na jej życiorysie. - Gdy jednak zamknąć oczy i posłuchać pierwszej frazy wielkiego przeboju „I Will Always Love You”, można tylko podziwiać niezwykłą czystość, przejmujące frazowanie, niuansowanie wyrazu głosu, kontrolę nad głosem – czytamy w komentarzu. – Wyśpiewuje następujące po sobie słowa z olbrzymim zróżnicowaniem. Najpierw z miłością, potem z przekonaniem, następnie z desperacją, a dramat przybiera na sile w ciągu czterech minut piosenki – opisuje „LAT”. Stąd ocena, że głos Houston zatriumfuje nad jej wizerunkiem, zniszczonym przez skandale.

Z kolei “Billboard Magazine” przypomina wypowiedź artystki, której głos pod wpływem narkotyków nabrał szorstkości, stracił możliwość szybowania po oktawach. W 2002 roku powiedziała: „Najgorszy diabeł to ja sama. Jestem albo swoim najlepszym przyjacielem, albo najgorszym wrogiem” (wywiad w telewizji ABC dla Diane Sawyer).

agkm

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>