IAR
Szymon Gebert
23.02.2012
Syria: wojsko wiedziało, że strzela do dziennikarzy?
Takie teorie można usłyszeć od aktywistów w Syrii, oraz niektórych dziennikarzy. Śmierć dwójki korespondentów potępiły ostro Waszyngton, Londyn i Paryż.
Stopklatka z nagrania pokazuje Paula Conroya z "Sunday Timesa" rannego w prowizorycznym szpitalu w Homs. Wraz z nim leży tam ciężko ranna Edith BouvierFot. PAP/EPA/SHAAM NEW NETWORK
Posłuchaj
-
Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Czytaj także
- Dość! Ten reżim musi odejść teraz - powiedział Nicolas Sarkozy na wieść o śmierci dwójki dziennikarzy, którzy zginęli w ostrzale Homs w Syrii. Zabici to dziennikarka "Sunday Timesa" Marie Colvin i francuski fotoreporter Remi Ochlik. Wśród rannych dziennikarzy jest także Francuzka Edith Bouvier, dziennikarka "Le Figaro", której - według tej gazety - grozi wykrwawienie, jeśli nie zostanie natychmiast przewieziona do odpowiedniego szpitala. Ranni są teraz w prowizorycznym szpitalu polowym w Homs. W tym samym miejscu znajdują się ciała dwójki zabitych dziennikarzy. Miasto jest jednak otoczone przez siły reżimu Baszara al-Assada.
Wielka Brytania zażądała od syryjskich władz natychmiastowego wydania ciał zabitych.
Pojawiły się informacje, że syryjskie wojsko mogło wiedzieć o miejscu, w którym zorganizowano prowizoryczne centrum dla dziennikarzy w Homs i celowo strzelać w tym kierunku, aby zabić dziennikarzy. Ostrzeżenia przed możliwością takiego ataku obecni w Homs korespondenci mieli otrzymać już w ubiegłym tygodniu.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>
sg