"Nasz Dziennik" zastanawia się skąd zatem były minister obrony Bogdan Klich czerpał informacje o ich istnieniu?
Gazeta zauważa, że z ujawnionego niedawno nagrania pomiędzy były szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmundem Klichem a Bogdanem Klichem wynika, że były minister obrony "wysłuchał osobiście" i "ma stuprocentową pewność" co do tego, że w dniu katastrofy system ostrzegania o zbliżaniu się do ziemi sygnalizował wysokość, "potem wypuszczał komunikaty, a potem się rozdzwonił".
ZOBACZ GALERIĘ DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Słuchając tych słów - zauważa dziennik - Edmund Klich nie prostował, tłumacząc potem, że nie słuchał czarnych skrzynek, więc jego wiedza był mniejsza.
Przebieg tej rozmowy - czytamy w "Naszym Dzienniku" - skłonił byłego żołnierza i kontrolera lotu Konrada Matyszczaka do złożenia w prokuraturze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Zauważa, że w nim, iż "automatycznie generowanych" komunikatów, o których mówił minister Klich, brakuje w ujawnionych zapisach stenogramów z kokpitu. Wnosi też o ustalenie, skąd biorą się te różnice. Chce, żeby wyjaśnić jakie stenogramy z nagrania czarnych skrzynek czytał Bogdan Klich lub o jakiej ich zawartości został poinformowany.
Zobacz serwis specjalny - Smoleńsk, 10 kwietnia 2010>>>
Matyszczak zastanawia się, czy w całej sprawie nie doszło do poświadczenia nieprawdy lub niedopełnienia obowiązków przez ministra Klicha oraz osoby, które przekazywały mu informacje na temat zapisu czarnych skrzynek z Tu-154M.
"Nasz Dziennik"/mr