Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Artur Jaryczewski 06.03.2012

"Urzędas", "rosyjska partia". Język posłów

Najlepiej, żebyśmy o "grandzie", którą często koalicja proponuje mówili "to nie jest dobry projekt". Czasami, niestety, trzeba użyć dosadnych słów - uważa Armand Ryfiński z Ruchu Palikota.
Sejm RPSejm RPsejm.gov.pl/Krzysztof Białoskórski

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

"Urzędas", "rosyjska partia", "partia oportunistów" - takie sformułowania padały w ostatni piątek na sali sejmowej, podczas dyskusji nad polityką własnościową, dotyczącą Grupy Lotos. W konsekwencji marszałek Sejmu planuje na przyszłość temperować zachowania posłów. Wkrótce ma powstać projekt zmian regulaminowych, które umożliwią dotkliwsze, niż dotychczas, karanie parlamentarzystów za obraźliwe wypowiedzi.

- Bardzo często przez tego typu pyskówki kompromituje się cała klasa polityczna, a nie na tym nam wszystkim powinno zależeć. Każde rozwiązanie, które w sposób realny podwyższy jakość debaty publicznej, jest warte wdrożenia - mówi Paweł Olszewski (rzecznik klubu parlamentarnego PO). Poseł podkreśla, że istotne jak kara byłaby wymierzana, przez kogo i na jakich zasadach.

Armand Ryfiński z Ruchu Palikota ocenia, że kary finansowe nie są dobrym rozwiązaniem, a rządzący powinni zacząć od siebie i propagować odpowiedni styl debaty politycznej. Poseł przyznaje, że podczas piątkowej debaty padło sporo słów, które nie powinny paść. - Trzeba wziąć pod uwagę to, iż osoba stojąca na mównicy, czego mikrofony nie rejestrują, często jest atakowana, co może powodować reakcję - wyjaśnia gość Trójki i sugeruje, że byłoby lepiej, gdyby komisja etyki poselskiej składała się nie z parlamentarzystów, a z autorytetów w zakresie etyki czy filozofii, którzy mogliby bezspornie oceniać poselskie zachowanie.

Trójka/ ed, aj