Będą strajkować w sumie przez trzydzieści dni na przestrzeni kilku miesięcy - w każdy poniedziałek i piątek, od 9 kwietnia do 20 lipca włącznie. W ten sposób piloci Iberii po raz kolejny sprzeciwiają się uruchomieniu firmy-córki, tanich linii - Iberia Express.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
W oświadczeniu stwierdzono, iż strajk jest wynikiem braku porozumienia w rozmowach ze stroną rządową. Od grudnia piloci linii strajkowali w sumie 12 dni, sprzeciwiając się uruchomieniu Iberii Express. Protest doprowadził do licznych utrudnień w ruchu lotniczym.
Związki zawodowe zrzeszające pracowników skarżą się, że rekrutowanym do tańszych linii oferuje się o wiele niższe stawki niż obowiązujące w Iberii. Dlatego też pracownicy obawiają się, że ich stanowiska zajmą osoby z firmy-córki.
Tymczasem władze Iberii, która w zeszłym roku połączyła się z British Airways, zapowiadają, że uruchomienie tańszych połączeń nie zagrozi miejscom pracy. Tym zapewnieniom nie wierzą związkowcy. Już teraz, według ich informacji, firma planuje, by 40 rejsów obsługiwała Iberia Express. To - zdaniem związków zawodowych - może doprowadzić do zlikwidowania 8 tysięcy miejsc pracy.
Obecnie Iberia zatrudnia 20 tysięcy osób - półtora tysiąca pilotów, 3,5 tysiąca załogi oraz 15 tysięcy pracowników obsługi naziemnej.
IAR, sm