Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Tadeusz Majchrowicz z Solidarności mówi, że manifestację rozwiązano, bo dalsza pikieta nie miała sensu, gdyż przeciwnicy przeprowadzenia referendum, o którym toczy się dyskusja w Sejmie, mają większość. Majchrowicz dodał, że uczestnicy piątkowej pikiety pochodzą z różnych miejsc Polski i muszą wrócić do domów, a "to co mieliśmy pokazać, tę masę ludzi pokazaliśmy."
Związkowiec mówi, że nie było żadnych incydentów, żadnych interwencji. Jedynymi ofiarami demonstracji Solidarności były kukły premiera Donalda Tuska i ministra finansów Jacka Rostowskiego, które spłonęły przed Sejmem. Na Wiejskiej pozostało jeszcze kilkadziesiąt osób czekających na wynik głosowania nad referendum.
Swój sprzeciw wobec idei przeprowadzenia referendum zapowiedziało PO i PSL, Ruch Palikota zamierza się wstrzymać od głosowania. PiS, SLD i Solidarna Polska chcą poprzeć projekt.
IAR, aj