Logo Polskiego Radia
PAP
Artur Jaryczewski 02.04.2012

Wypadek w Przybędzy. Niesprawna naczepa i prędkość

Zły stan techniczny naczepy i nadmierna prędkość ciężarówki, która ją ciągnęła, to - według wstępnej opinii biegłych - przyczyny wypadku, do którego doszło w Przybędzy.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjnepolicja.pl

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>

Rzecznik bielskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Borkowska powiedziała, że "naczepa nie posiadała homologacji i nie należała do zestawu, który ją ciągnął". - Wskutek niesprawności technicznej utraciła stabilność i przemieściła się na prawy pas, którym jechał mikrobus. W takiej pozycji ciągnęła ją ciężarówka. Tu decydowały sekundy. Gdyby w danym momencie naczepa odchyliła się w drugą stronę, mikrobus przejechałby bezpiecznie - dodała.

Kierowca ciężarówki jechał także zbyt szybko. Dopuszczalna prędkość na drodze ekspresowej dla takich pojazdów wynosi 80 km na godzinę. Tuż po wypadku policjanci informowali, że właśnie taką wskazywał tachograf. We wstępnej opinii biegli stwierdzili jednak, że kierowca jechał z prędkością 100 km na godzinę.

Rzecznik dodała, że obecnie trudno powiedzieć, w którym momencie naczepa się odpięła. - Wstępna opinia biegłych dała jednak podstawy do postawienia zarzutu kierowcy ciężarówki - podkreśliła.

Do wypadku doszło w środę późnym wieczorem. Mikrobus, wiozący górników po pracy z kopalni "Mysłowice-Wesoła" do domów, uderzył w naczepę jadącego z naprzeciwka samochodu ciężarowego, która znalazła się na jego pasie ruchu. Na miejscu zginęło siedem osób, w tym kierowca busa. Ósma osoba zmarła w szpitalu. Dziesięciu rannych trafiło do szpitali w Bielsku-Białej, Żywcu i Sosnowcu.

44-letni kierowca ciężarówki został zatrzymany tuż po wypadku. Był trzeźwy. W piątek prokurator postawił mu zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, w którym zginęli ludzie.

aj

tagi: