Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Jaremczak 29.05.2012

Obama czuwał nad listą terrorystów do zabicia

Tajną procedurę, według której ułożono listę członków Al-Kaidy do zabicia, ujawnia "New York Times".
Barack ObamaBarack ObamaPAP/EPA/Kristoffer Tripplaar

Pisząc o "liście ludzi do zabicia" dziennik powołuje się na dziesiątki wyższych rangą przedstawicieli administracji Baracka Obamy i byłych doradców. Ułożono ją w ramach działań wojennych z wykorzystaniem samolotów bezzałogowych przeciwko Al-Kaidzie i jej odgałęzieniom w Pakistanie i Jemenie.

Około stu przedstawicieli walki z terroryzmem analizowało poszczególne życiorysy, zanim zaproponowali umieszczenie nazwiska na liście podejrzanych w Jemenie i Somalii - napisał "NYT". Tak samo zrobiła CIA z podejrzanymi w Pakistanie. Nazwiska przekazano następnie Obamie, który wydaje zgodę na każde uderzenie w Jemenie i Somalii oraz na niektóre operacje w Pakistanie.

Obama miał osobiście wydać zgodę na zbicie podejrzanych, jak w przypadku muzułmańskiego duchownego Anwara al-Awlakiego - jednej z głównych według władz USA postaci Al-Kaidy. Awlaki, który miał amerykańskie obywatelstwo zginął w zeszłym roku w Jemenie w ataku bezzałogowego samolotu. Według byłego szefa gabinetu Białego Domu Williama Daleya, prezydent USA określił decyzję zabicia Awlakiego jako "łatwą".

Zobacz galerię: DZIEN NA ZDJĘCIACH >>>

Gazeta pisze też o wewnętrznej debacie w Pentagonie na temat kontrowersyjnej metody stosowanej przez administrację USA przy liczeniu ofiar amerykańskich operacji. Zgodnie z nią człowiek zdolny do walki zauważony niedaleko od podejrzanego z listy brany jest za rebelianta.

PAP, tj