Logo Polskiego Radia
IAR
Petar Petrovic 29.06.2012

Bratał się z tłumem. Rozpiął marynarkę

Szacunek dla prawa i nadrzędność władzy ludu. Taką deklarację złożył prezydent-elekt Egiptu Mohammed Mursi na Placu Tahrir w Kairze.
Zwolennicy Mohammeda MursiegoZwolennicy Mohammeda Mursiego PAP/EPA/AMEL PAIN

Półgodzinne przemówienie było utrzymane w rewolucyjnym tonie. Prezydent Mursi demonstracyjnie zszedł ze sceny, by zbratać się z licznie zgromadzonym na placu tłumem. Towarzyszyli mu liczni ochroniarze.

Mursi rozpiął też marynarkę, by pokazać, że ufa ludziom i nie ma na sobie kamizelki kuloodpornej. W płomiennym przemówieniu zapewnił, że Egipt dotarł do "końca podróży", a zaczyna kolejną. Zapewnił, że to lud, a nie rządzący są źródłem władzy.

Mohammed Mursi przedstawił się jako syn rewolucji z Placu Tahrir. Jak mówił, na tym placu Egipt narodził się ponownie. Zapewnił, że będzie pracował z ludem, by osiągnąć wszystkie cele tej rewolucji.

Mohammed Mursi ma być zaprzysiężony na prezydenta w sobotę.

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>

(pp)