Na początku września para zorganizowała rodzinną imprezę. Pito alkohol. Wtedy nikomu nic się nie stało. Następnego dnia małżeństwo miało również pić; dzień później pojawiły się objawy zatrucia.
Kobieta źle się poczuła w pracy, miała zaburzenia wzroku. Wieczorem trafiła do szpitala w Sieradzu. Jej mąż dzień później trafił na oddział toksykologii sieradzkiej placówki. Z informacji lekarzy wynika, że zatruli się alkoholem metylowym. W mieszkaniu małżeństwa znaleziono m.in. jedną butelkę z niewielką ilością alkoholu.
39-latek zmarł 5 września. Jego żona cztery dni później. Sekcję zwłok mężczyzny już przeprowadzono. Śledczy czekają jeszcze na jej wyniki z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Trafiły też tam zabezpieczone w mieszkaniu małżeństwa butelki. We wtorek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok kobiety.
Śledczy nie wykluczają, że alkohol, którym się zatruli pochodzi z Czech. Małżonkowie na przełomie lipca i sierpnia byli w Zakopanem. Tam mogli go kupić. - Trzeba będzie w śledztwie sprawdzić, czy alkohol resztkowy, który został zabezpieczony, wykazuje się takimi samymi cechami, jak ten czeski - powiedział rzecznik sieradzkiej prokuratury okręgowej Józef Mizerski.
tj
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>